Kwestionariusz fotoreportera
Być fotoreporterem znaczy... Być fotoreporterem agencyjnym znaczy mieć ciągle naładowaną komórkę, zapas napięcia w akumulatorze aparatu i oczywiście sprawny samochód odpalający bez względu na warunki atmosferyczne.
Naciskając spust migawki... Staram się, by nie było w tym przypadkowości.
Moje najlepsze zdjęcie... Nie byłbym obiektywy. Bywają lepsze i gorsze, okupione większą lub mniejszą ilością wylanego potu.
Gdy widzę piękne zdjęcie innego autora... Chcę wierzyć, że efekt końcowy nie jest wyłącznie doskonałym obeznaniem z programami do obróbki graficznej.
Brzydota... Podobnie jak piękno bywa inspirująca, warta zatrzymania w kadrze.
Wystawy... Bywam na nich. Swoich miałem kilka, ostatnią po dłuższej przerwie w maju br. Zdjęcia na nią powstawały przez kilka miesięcy w ośrodku przemyskiego Koła Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. Pretekstem był Dzień Godności Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną.
Najlepiej wspominam... Każdorazowy pobyt u siostry zamieszkałej w okolicach włoskiej Ancony.
Najgorzej wspominam... Staram się nie magazynować złych wspomnień.
Największy stres miałem... Widząc, że kosz balonu, którym leciałem, fotografując uczestników Górskich Zawodów Balonowych w Krośnie, uderzy w ścianę budynku. I rzeczywiście uderzył! Pilot przepłacił to złamaną ręką (w trakcie trwającego jeszcze chwilę lotu musiałem udzielić mu pierwszej pomoc), ja skręconymi stawami skokowymi i zniszczonym obiektywem.
Chciałbym sfotografować... Czy jeszcze czegoś nie sfotografowano? Jestem otwarty na codzienność.
Mówienie o fotografii... Rzekomo jedna zastępuje 1000 słów, dlatego nie strzępię języka, ale chętnie słucham mających coś do powiedzenia w temacie.
Nie miałem ze sobą aparatu... Gdy przychodziłem na świat, mniej więcej do 7. roku życia.
Pieniądze z fotografii... Zawsze mogłoby być ich więcej, a jest, ile jest. Musi wystarczyć.
Gdybym nie był fotoreporterem... Bardzo możliwe, że zostałbym żołnierzem, ale zbyt późno na mojej zawodowej drodze stanął pewien dowódca (przedtem pułkownik, obecnie w randze generała), z którym miałem okazję przebywać na misji pokojowej w Kosowie. Dzięki niemu zacząłem inaczej postrzegać armię.
(29.09.2014)