Giertych walczy o przeprosiny dla Czarneckiego za swoje słowa
Biznesmen Leszek Czarnecki domaga się od Sylwestra Latkowskiego, redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" (AWR Wprost), przeprosin za naruszenie jego dóbr osobistych w tekście, który powstał na podstawie nagranej rozmowy Romana Giertycha z Janem Pińskim i Piotrem Nisztorem. Czarneckiego w tej sprawie reprezentuje Giertych, który mówił wtedy o Czarneckim.
Biznesmen Leszek Czarnecki domaga się od Sylwestra Latkowskiego, redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" (AWR Wprost), przeprosin za naruszenie jego dóbr osobistych w tekście, który powstał na podstawie nagranej rozmowy Romana Giertycha z Janem Pińskim i Piotrem Nisztorem. Czarneckiego w tej sprawie reprezentuje Giertych, który mówił wtedy o Czarneckim.
7 lica br. "Wprost" opublikował stenogram nagranej trzy lata temu rozmowy między adwokatem i byłym wicepremierem Romanem Giertychem a dziennikarzami Piotrem Nisztorem (wówczas w "Rzeczpospolitej"), który rozmowę nagrał i Janem Pińskim (wówczas naczelnym tygodnika "Wręcz Przeciwnie", obecnie miesięcznika "Uważam Rze"). Według "Wprost", z nagrań wynika m.in., że Giertych chciał utworzyć grupę, która wymuszałaby pieniądze od najbogatszych Polaków za obietnicę, że pisane o nich książki się nie ukażą. Miały o tym świadczyć słowa Giertycha skierowane do Piotra Nisztora: "Bo możemy taki way of life zrobić. Ty będziesz pisał, a ja będę, słuchaj, sprzedawał to. Dawał ci support prawny. (...) Czy nie możemy napisać książki o Sołowowie (...). O Czarneckim można napisać trzecią książkę".
Leszek Czarnecki poczuł się dotknięty publikacją "Wprost" i wysłał do Sądu Rejonowego dla miasta st. Warszawy wniosek o zawezwanie do próby ugodowej. Domaga się w nim od Latkowskiego przeprosin na trzeciej stronie tygodnia "Wprost" i oświadczenia, że naczelny "Wprost" dopuścił się naruszenia dóbr osobistych Czarneckiego, sugerując istnienie materiałów kompromitujących go, które mogłyby stanowić podstawę szantażu. Pod pismem wzywającym do ugody podpisał się Roman Giertych, reprezentujący Czarneckiego, a jednocześnie bohater nagranej rozmowy. - Teza, że to od "Wprost" wyszła informacja na temat materiałów kompromitujących Czarneckiego, jest absurdalna. To Roman Giertych mówił o nich w nagraniu – dziwi się Marcin Dierżanowski, zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Wprost". Redakcja "Wprost" nie dostała jeszcze pisma wzywającego do ugody. Jego kopię otrzymała od Wojciecha Czuchnowskiego, który przygotowuje artykuł na temat afery taśmowej.
(MW, 17.07.2014)