Dział: PUBLIC RELATIONS

Dodano: Czerwiec 17, 2014

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Restauracja Sowa & Przyjaciele ostatecznie zyska na aferze taśmowej

Robert Sowa, właściciel restauracji Sowa & Przyjaciele (fot. Archiwum)

Warszawska restauracja Sowa & Przyjaciele, w której podsłuchano i nagrano rozmowę prezesa NBP z ministrem spraw wewnętrznych, zyskała rozgłos. Według specjalistów od PR gdy dym opadnie, umocni swoją markę.

Robert Sowa, właściciel restauracji Sowa & Przyjaciele, w której nagrano ujawnioną przez tygodnik "Wprost" rozmowę ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką, wydał wczoraj oświadczenie. Zaznacza, że nie może odpowiadać ze nielegalne działania nieznanych mu osób. "Nie zajmujemy i nigdy nie będziemy się zajmować polityką, tylko serwowaniem potraw w najlepszym wydaniu. Ze swej strony oświadczam, iż w trosce o dobre imię swoje, restauracji oraz przede wszystkim o bezpieczeństwo i zaufanie naszych gości, nasi prawnicy podejmą niezwłocznie wszelkie kroki prawne, celem ochrony klientów restauracji, jej dobrego imienia oraz wyjaśnienia okoliczności opisywanych zdarzeń" - napisał na swojej stronie internetowej Sowa. Wieczorem w rozmowie w TVP Info z Piotrem Kraśką powiedział: "Mam nadzieję, że goście nadal będą do nas przyjeżdżać i to głównie dla kuchni".

Zdaniem specjalistów od wizerunku afera podsłuchowa może przysłużyć się marce restauracji. - Na koniec dnia ta sytuacja zwróci uwagę na restaurację Sowa & Przyjaciele. Po trzech-sześciu miesiącach, kiedy dym opadnie, pozostanie świadomość marki. W dużej mierze będzie działał także syndrom ciekawości, więc ludzie zapewne będą przychodzić i oglądać lokal - mówi Mariusz Pleban, prezes agencji Multi Communications.
Również Paweł Trochimiuk, prezes agencji Partner of Promotion, uważa, że restauracja zyska na promocji. - Wiele osób dowiedziało się, że taka restauracja istnieje. Myślę, że będzie wielu takich, którzy do tej restauracji pójdą po to, by złapać jej atmosferę i przyjrzeć się jej ścianom - uważa Trochimiuk. - Honor gospodarza ucierpiał, ale czy on ucierpi jako restaurator, kucharz? Sądzę, że nie, o ile nie będzie, tak jak do tej pory, mieszał się w politykę - komentuje Trochimiuk.

(DR, 17.06.2014)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.