Oszczędności dobrze nam wychodzą
Fragment rozmowy z nowym prezesem Agory Bartoszem Hojką - całość zostanie opublikowana w kwietniowym wydaniu miesięcznika "Press".
Czy obecne ok. 3 tysiące etatów w całej grupie Agory to optymalne zatrudnienie?
Firma musi się zmieniać, ale mogę powiedzieć, że nie mamy w planach żadnych istotnych redukcji zatrudnienia, a w szczególności zwolnień grupowych. Obecnie realizujemy plan, który koncentruje się na inwestycjach. Między innymi w jakość, czego nie da się zrobić zwolnieniami. Oczywiście chcemy poprawiać wyniki finansowe biznesów, lecz jednocześnie chcemy rosnąć, a więc generować dodatkowe przychody.
Ale jakieś możliwe oszczędności Pan widzi?
Musimy bardzo pilnować kosztów, a wydaje mi się, że oszczędności nam dobrze wychodzą. Jak się spojrzy na nasze raporty, widać, że dużą część stanowią koszty ogólne i wspólnej infrastruktury. Właśnie przez lepsze wykorzystanie tego, co mamy, chcielibyśmy te koszty obniżać. To, że planujemy inwestycje, nie oznacza, że będziemy rozrzutni.
W ubiegłym roku połowa przychodów Agory pochodziła z reklamy, pięć lat temu było to prawie trzy czwarte. Czy jest możliwe uniezależnienie Waszej grupy od rynku reklam?
Nie chcemy tego wyrażać liczbą, ale taki właśnie plan realizujemy. Kino, filmy, usługi drukarskie stanowią w coraz większym stopniu o przychodach Agory. W tej chwili stawiamy na poszerzenie źródeł przychodów z prasy poprzez przedsięwzięcia online i wprowadzenie paywalla.
Udział przychodów z cyfrowych wydawnictw rośnie bardzo wolno – w ciągu pięciu lat to wzrost z 6 do 12 procent. Wpływami z cyfrowych wydawnictw da się kiedyś zasypać dziurę po prasie drukowanej, która w przypadku Agory sięgnęła prawie 400 milionów złotych w ciągu ostatnich pięciu lat?
Takiego spadku nie da się z dnia na dzień zatrzymać. Sytuację „Gazety Wyborczej” chcielibyśmy ustabilizować na rentownym poziomie w 2016 roku. Będzie to miejsce spotkania się obecnego trendu spadkowego, który dotyczy przychodów z reklamy drukowanej i wpływów ze sprzedaży egzemplarzowej, ze wzrostem z sprzedaży cyfrowej „Gazety” i wpływów z reklamy w wydaniach cyfrowych.
Do końca 2016 roku chcecie mieć o 50 procent płatnych subskrybentów w Internecie więcej niż obecna liczba prenumeratorów „Gazety Wyborczej”. Skąd to założenie?
Określając ten cel, odnosiliśmy się przede wszystkim do doświadczeń innych wydawców, którzy wprowadzali płatności za treści w Internecie, i analizowaliśmy współczynniki konwersji użytkowników na subskrybentów prenumeraty cyfrowej. To naszym zdaniem lepszy punkt odniesienia niż korelacja do prenumeraty papierowej.
Rozmawiał Grzegorz Kopacz
(fot. materiały prasowe Agory)
(24.03.2014)