To mógłby być każdy z nas
Rozmowa z Johnem Stanmeyerem, zwycięzcą World Press Photo 2014
Jak powstało zwycięskie zdjęcie World Press Photo?
Jest częścią fotoreportażu, który realizowałem dla „National Geographic” na początku 2013 roku. Zrobiłem to zdjęcie na wybrzeżu w Dżibuti. Ludzie ustawiają się tam z telefonami, by złapać sygnał sieci komórkowej z sąsiedniej Somalii, gdzie opłaty za połączenia są chyba najniższe na świecie. Somalijskie karty SIM można kupić w Dżibuti na czarnym rynku. Nie stać ich na droższe połączenia, bo są biednymi emigrantami. A chcą porozmawiać z rodzinami, z tymi, których kochają, ale musieli ich zostawić gdzieś daleko, wędrując za chlebem.
Dlaczego wysłał Pan na konkurs akurat to zdjęcie?
Wysłałem cały reportaż o migracjach. I jury wybrało akurat tę fotografię.
Dużo w niej poezji.
To mógłby być każdy z nas, tam na wybrzeżu. Także ja, bo w podróży, daleko od domu spędzam 150, a nawet 200 dni w roku. I też tęsknię i szukam kontaktu z najbliższymi.
Rozmawiała Elżbieta Rutkowska
John Stanmeyer, ur. w 1964 roku w USA, współzałożyciel agencji fotograficznej VII. Stale współpracuje z „National Geographic”. W latach 1998-2008 fotografował także dla „Time”, m.in. wojnę w Afganistanie, walkę o niepodległość Wschodniego Timoru, upadek Suharto w Indonezji. Jego zdjęcia znalazły się na 18 okładkach „Time”.
Skupia się przede wszystkim na Azji i Bliskim Wschodzie, gdzie w ciągu ostatnich 11 lat fotografował najważniejsze wydarzenia polityczne i społeczne. Interesują go kwestie praw człowieka, niesprawiedliwości społecznej, nędzy i ratowania ginących kultur. Fotografował uchodźców z Ugandy, skutki tsunami a 2004 roku. Od ponad ośmiu lat dokumentuje rozpowszechnianie się HIV/AIDS w Azji.
Nagrodzony m.in. w 2008 roku National Magazine Award for Photojournalism, prestiżową nagrodą Robert Capa, Magazine Photographer of the Year oraz World Press Photo.
Zdjęcie Roku 2013 zostało też uhonorowane pierwszą nagrodą w kategorii Problemy współczesne.
(14.02.2014)