Dział: REKLAMA

Dodano: Luty 07, 2014

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Szymon Majewski: to była jednorazowa przygoda z reklamą

Szymon Majewski twierdzi, że już nie wystąpi w reklamie, mimo że zdaniem niektórych specjalistów mógłby reklamować wszystko. Jednak jego wartość reklamowa jest niższa niż przed trzema laty.

Gdy w marcu 2011 roku Szymon Majewski debiutował w reklamach PKO Banku Polskiego, "Forbes" wyceniał jego wartość reklamową na 792 tys. zł - dając mu pierwszą pozycję w rankingu "100 najcenniejszych gwiazd miesięcznika »Forbes«". W 2012 roku Majewskiego wyceniano na 639 tys. zł (8. pozycja w rankingu), a w 2013 - już tylko na 550 tys. zł (18. pozycja, ranking powstawał na podstawie kwot deklarowanych przez agencje reklamowe). Powody są dwa: popularność medialna Majewskiego zmalała, a charakterystyczne reklamy spowodowały, że skojarzono go mocno z jedną marką.
Wprawdzie od czerwca 2012 roku Majewski prowadzi "Szymorning" w Radiu Eska, a w grudniu tego samego roku uruchomił swój kanał "Szymon Majewski SuperSam" w YouTube, to - jak zauważa Witold Koroblewski, dyrektor kreatywny z Ambasada Brand Communications - jedynym "telewizyjnym okienkiem" celebryty były ostatnio reklamy PKO BP. - Ta kampania podtrzymywała jego gasnącą popularność - uważa Koroblewski. Tomasz Bartnik, partner i strateg butiku kreatywnego One Eleven, dodaje: - Odkąd Majewski przestał pracować w TVN, spadek jego popularności związany jest z tym, że nic nie robi w mass mediach.
A PKO BP miał na Majewskiego wyłączność: występował on w spotach telewizyjnych, Internecie, na nośnikach outdoorowych, w materiałach promocyjnych, na witrynach oddziałów. - To jest paradoks, lecz im bardziej ktoś jest wykorzystywany i im lepiej robi danej marce, jego wartość reklamowa dla innych spada. Wynika to z faktu, że taka osoba staje się dla tych innych marek bardziej ryzykowna - tłumaczy jeden z dyrektorów strategii, zastrzegając anonimowość. - Czyli: gdy ktoś bardzo mocno jest związany z jedną marką, potem inne firmy nie rozpatrują tej osoby, obawiając się, że jej twarz będzie przywodziła na myśl inną markę. Trzeba ogromnie dużo zainwestować w budżet mediowy, by przebić tę poprzednią działalność reklamową celebryty - dodaje.
Według "Pulsu Biznesu" na początku gaża Majewskiego za udział w spotach banku PKO BP wyniosła 3,3 mln zł (bank tego nie potwierdzał). Dwuletnią umowę przedłużono w ub.r. o kolejny rok. Ludzie z branży reklamy oceniają, że za kolejny ewentualny angaż w reklamie Majewski dostałby dziś dużo mniej niż w PKO BP. - Może dwa miliony, może tylko jeden, a może jeszcze mniej - zastanawia się dyrektor strategii dużej agencji. W dodatku jeśli Majewski nie pojawi się szybko w telewizji, jego wartość reklamowa wciąż będzie spadać.
Tymczasem zdaniem części specjalistów Majewski mógłby reklamować wszystko. Hanna Miecznikowska, dyrektor strategii Young & Rubicam Brands, tłumaczy, dlaczego widzi go w reklamie każdego produktu: - Jeśli mielibyśmy określić go jednym przymiotnikiem, to Majewski był "rozrywkowy" - i taki był jego program. Kiedyś celebryci w reklamie byli od tego, żeby uwiarygodnić przekaz. Dziś, żeby w dużej mierze nas bawić. Celebryta, który jest bardziej rozrywkowy, mógłby reklamować wszystko.
Sam Majewski twierdzi dziś, że udział w reklamie PKO BP był dla niego jednorazową historią. Nie chce być kojarzony tylko jako twarz banku. Ma różne plany. - Cały czas jestem w radiu, mam kanał w YouTube, który coraz ciekawiej zaczyna funkcjonować, ruszam ze stroną internetową. Kolejne pomysły mam, ale nie chcę ich na razie ujawniać - stwierdza Majewski.

(DR, 07.02.2014)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.