Miesięcznik "Nasza Historia" nieźle rokuje
Dobór okładek regionalnych dla pierwszego numeru miesięcznika „Nasza Historia” (Polskapresse) wzbudził moje zdumienie. Co prawda w edycji mazowieckiej na okładce jest marszałek Józef Piłsudski, ale już w edycji wielkopolskiej - Marlena Dietrich, o której redakcja pisze, że usidlił ją Wielkopolanin, pułkownik Morawski.
Podobnie zaskakujące są okładki pisma dla innych regionów. To dość dziwne, bo pierwsze wydanie pojawiło się tuż przed Świętem Niepodległości, więc wydawać by się mogło, że to święto narodowe będzie tematem okładkowym.
Jakość tekstów w numerze jest bardzo zróżnicowana. Są w nim teksty bardzo ciekawe, dobrze napisane, ale też bardzo kiepskie, jak np. tekst o Wampirze z Warszawy. Widać, że redakcja czerpie z tekstów, które już kiedyś publikowano w grupie Polskapresse, są one co prawda przeredagowane, ale to samo ujęcie w nich pozostaje.
Redakcja powinna popracować nad językiem. W magazynie znalazły się błędy, np. w odmianie słowa koszary – jest „koszarów” zamiast „koszar", jest też potworek językowy „sztabiści” zamiast „sztabowcy”.
Nie bardzo rozumiem, jakie kryteria przyjęto przy podziale tematycznym pisma na Kraj i Region. W wydaniu mazowieckim jest siedem tekstów o Warszawie pisanych w kontekście regionu, a w samej części Kraj – dodatkowe dwa teksty o Warszawie. Jednocześnie ten numer jest stricte warszawo-centryczny, a przecież Mazowsze to nie tylko Warszawa, więc teksty mogłyby być bardziej "mazowieckie".
Plusem tego numeru jest to, że udało się namówić premiera Tadeusza Mazowieckiego na felieton, to być może ostatnie jego słowo pisane, jakie ukazało się po jego śmierci.
Trochę brakuje informacji praktycznych przy artykułach, tj. o muzeach, możliwości zwiedzania opisywanych miejsc z przewodnikiem. Ciekawym pomysłem jest graficzne ukazanie tzw. Akcji "Góral", co pozwala czytelnikowi przenieść się w przeszłość. Trzeba też pochwalić, że obok artykułów znajdują kody QR, dzięki którym czytelnik posługujący się smartfonem może poszerzyć swoją wiedzę o dodatkowe informacje. Od strony graficznej magazyn też prezentuje się ciekawie.
Rynek przesycony jest tytułami o tematyce historycznej, więc wydawcom może być ciężko znaleźć tematy, które można ukazać w inny sposób, niż dotychczas. To podzielenie na mutacje regionalne jest ciekawym pomysłem, ale ile można znaleźć historii regionalnych, które wypełnią łamy kolejnych numerów? Nie wszystkie z regionów posiadają tak bogatą historię, więc może to okazać się problemem. Osobiście życzę tytułowi powodzenia, jednoznacznej oceny nie mogę wydać, ale pismo nieźle rokuje.
Marek Henzler jest dziennikarzem działu politycznego i komentatorem „Polityki", zajmuje się także tematyką historyczną
(fot. Polityka)
(13.11.2013)