Marcin Suder uwolnił się z rąk syryjskich porywaczy!

Porwany w lipcu w Syrii polski fotoreporter Marcin Suder od wtorku jest już w Polsce. Kilkakrotnie próbował ucieczki i w końcu sam uciekł z niewoli. Jest zdrowy. Do Warszawy przyleciał wojskowym Herculesem.
Dziś rano na Twitterze minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował, że Suder jest już w kraju. MSZ przyznaje jednak, że fotoreporter sam uwolnił się z rąk porywaczy i nawiązał kontakt z polskimi służbami. Dyplomaci pomogli mu zorganizować powrót do Polski. Do kraju wrócił we wtorek. - Jak go zobaczyłam pierwszy raz po powrocie był już umyty i ogolony. Wyglądał jakby dopiero wczoraj wyjechał i właśnie wrócił - mówi mama fotoreportera Krystyna Jarosz.
Jak się dowiedzieliśmy od jego rodziny jest zdrowy. Ponieważ był skuty ma poranione ręce i nogi. Kilkakrotnie próbował uciec dlatego był krępowany łańcuchem. Przetrzymywano go w piwnicy. Na początku bez jedzenia.
Jak podaje RMF FM wojskowy samolot transportowy Hercules wystartował po fotoreportera z Powidza w nocy z poniedziałku na wtorek, przed północą. Lot do tureckiej Ankary i z powrotem zajął 12 godzin. W drodze powrotnej Hercules wylądował w Warszawie.
34-letni Marcin Suder, został porwany 24 lipca br. przez islamskich bojowników na północnym zachodzie Syrii w kontrolowanej przez rebeliantów miejscowości Sarakib. Suder został porwany z biura prasowego opozycji. To doświadczony fotoreporter wojenny. Współpracuje ze studiem Melon. W MSZ powstał specjalny zespół, który zajmował się uwolnieniem Sudera.
Sylwetka Marcina Sudera - opublikowana w miesięczniku "Press"
(GK, 31.10.2013)
