Tomasz Lis nie pobił życiówki we Frankfurcie. Za słabo się nawodnił?

(fot. Archiwum)
Tomasz Lis pobiegł dzisiejszy maraton we Frankfurcie dużo gorzej niż planował. W serwisie NaTemat.pl reklamując Powerade pisał, że przygotowuje się do przebiegnięcia 42 km 195 m w czasie 3 godziny i 10 minut. Coś jednak poszło nie tak.
Dzisiejszy wynik Tomasza Lisa jest dużo gorszy od jego oczekiwań. Czas 3:34:27 oznacza, że we Frankfurcie był on wolniejszy niż rok temu na martonie w Warszawie.
W słynnym wpisie w serwisie NaTemat.pl o przygotowaniach do maratonu we Frankfurcie (mocno krytykowanym przez branżę), który ilustrowało jego zdjęcie z butelką napoju izotonicznego Powerade, pisał, że chce pobiec maraton w czasie poniżej 3 godzin i 10 minut. Pod jego wpisem ambasador marki Powerade Robert Korzeniowski radził mu, aby pamiętał o nawodnieniu i piciu napoju izotonicznego. Być może właśnie to zawiodło, bo choć Lis zaczął szybko i jeszcze na półmetku wydawało się, że może osiągnąć zakładany wynik, to niestety od 30. kilometra zaczął zwalniać, a ostatnie kilka kilometrów wręcz przetruchtał. Ostatecznie na mecie zajął 3211. miejsce.
W ten weekend to nie była jedyna zła wiadomość dla Tomasza Lisa. Jak już informowaliśmy w piątek działająca w Telewizji Polskiej komisja etyki uznała, że jego publikacja w serwisie Natemat.pl, nosiła „znamiona kryptoreklamy”, choć wcześniej zapewniał on osobiście członków komisji, że nie była ona reklamą.
Zobacz też:
Lis zbiera cięgi za reklamowanie Powerade
Tomasz Lis zawsze spada na cztery łapy
Czym był występ Tomasza Lisa dla Powerade
(27.10.2013)
