Kwestionariusz fotoreportera
Być fotoreporterem znaczy... intensywnie doświadczać i poznawać świat, a potem w autorski sposób dzielić się z innymi tym, co zobaczyłem i przeżyłem. To również sposób na rozwijanie społecznej i przyrodniczej wrażliwości.
Naciskając spust migawki... jestem zwykle podekscytowany.
Moje najlepsze zdjęcie... to fotografia dzieci kąpiących się w Odrze. Udało mi się zrobić to zdjęcie w miejscu, gdzie sam bawiłem się w dzieciństwie.
Gdy widzę piękne zdjęcie innego autora... inspiruję się nim.
Brzydota... też może być piękna.
Wystawy... kiedyś w ogóle mnie nie interesowały, wolałem publikacje w magazynach. Po sukcesie wystawy „Odra” w Nowym Jorku mam coraz większą ochotę pokazywać swoje zdjęcia w tej formie.
Najlepiej wspominam... szum wody i spokój podczas nocnych postojów statku zakotwiczonego na środku Odry podczas kilkudniowych transportów barek w dół rzeki.
Najgorzej wspominam... chwile, kiedy z różnych przyczyn nie mogłem fotografować, choć chciałem.
Największy stres miałem... w strefie działań wojennych w Czadzie, bardzo blisko granicy z sudańską prowincją Darfur; w skromnej, górskiej bazie wojskowej Guereda, gdy okolicę zdominowali w nocy partyzanci.
Chciałbym sfotografować... jakiś pierwotny lud żyjący w pełnej harmonii z naturą.
Mówienie o fotografii... może być bardzo inspirujące.
Nie miałem ze sobą aparatu... aparat mam ze sobą zawsze.
Pieniądze z fotografii... to radość i satysfakcja, jeśli są.
Gdybym nie był fotoreporterem... zrobiłbym wszystko, by nim być.
(18.10.2013)