Dział: WYWIADY

Dodano: Październik 13, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Nie zamierzam długo dokładać do "Przekroju"

Rozmowa z Tomaszem Niewiadomskim, nowym właścicielem "Przekroju"

Dlaczego kupił Pan "Przekrój"?

„Przekrój” to jedyny tytuł na łamach którego, zostały zapisane wszystkie najważniejsze wydarzenia od 1945 roku. Przez prawie 70 lat, był miejscem publikacji dzieł wybitnych dziennikarzy, poetów, rysowników, fotografów. Przedstawił czytelnikom tysiące osobowości. Był oknem na świat, bawił, edukował, szedł przez życie z czytelnikami trzech generacji. Kupiłem spuściznę „Przekroju”, bo chcę ją kontynuować.

Zdaniem branży kupił Pan go za drogo.

Zastanówmy się – cztery miliony zł plus trzy miliony rozliczane z Gremi Media w reklamie publikowanej na łamach „Przekroju”, które wygeneruje samo pismo w kolejnych latach. Realnie za „Przekrój” trzeba więc zapłacić cztery miliony zł – to cena bardzo dobrego mieszkania. Więc ile powinien kosztować „Przekrój”?

To tytuł, do którego trzeba dokładać. Jak długo zamierza Pan to robić i ile Pan w niego zainwestuje?

Jeśli pismo nie jest w stanie utrzymać się samo, to albo jest źle zarządzane, albo, co gorsza, ma zbyt małą grupę czytelników. Wtedy staje
się utopią. Nie zamierzam dokładać zbyt długo do „Przekroju”.

Kto będzie Pana doradcą wydawniczym?

Nie bardzo wiem czym właściwie miałby zajmować się doradca wydawniczy. Liczę raczej na ścisłą współpracę z redaktor naczelną i grupą wyspecjalizowanych w danych dziedzinach osób.

Jaki ma Pan pomysł na pismo?

Pozwolę sobie przytoczyć słowa jego ojca założyciela (Mariana Eilego – przyp. redakcji), które biorę sobie do Serca: "Dobre pismo robi się przeciwko czytelnikom, o stopień wyższe niż czytelnicy. Oni się powoli podciągają i kochają swój tygodnik". Z panią Zuzanną Ziomecką mamy nadzieję sprostać temu zadaniu.

Czy wybór Zuzanny Ziomeckiej na redaktor naczelną "Przekroju" oznacza, że dotychczasowa linia pisma będzie kontynuowana?
Dotychczas była ona wynikiem coraz gorszej sytuacji, którą zastawali kolejni naczelni w układzie korporacyjnym. Trwało to 13 lat. Przez ostatni rok za kadencji pani Zuzanny Ziomeckiej jako redaktor naczelnej, „Przekrój”  zaczął stawać się  wnikliwy i spójny. Pojawiła się w nim myśl, która była konsekwentnie realizowana mimo bardzo ograniczonych możliwości. To osoba zżyta z tytułem, mająca spore doświadczenie, wyobraźnię i siłę sprawczą. W chwili obecnej jest pierwszą i najważniejszą postacią uczestniczącą w pracy konceptualnej nad nową formułą pisma. Wkrótce w miarę potrzeb będą pojawiać się kolejne „Przekrojowe” postacie zapraszane do wspólnej kreacji. Tak właśnie wyobrażam sobie proces powstawania pisma autorskiego, którym „Przekrój” był za swoich dobrych czasów.

Jakie ma Pan doświadczenia wydawnicze?

Jestem marketingowcem specjalizującym się w reklamie. Prowadzę właściwie od zawsze własną działalność gospodarczą. Kształciłem się również artystycznie w School of Fine Art w Sydney i jestem przedstawiany jako fotograf. Prowadzę również fundację promującą kulturę i sztukę w Warszawie. Jakie mam doświadczenie wydawnicze? Prócz zainteresowań, niewielkie.

Czy "Przekrój" będzie ukazywać się tylko na papierze czy także w Internecie?

Naturalnie papier i prenumerata elektroniczna.

Ilu ludzi znajdzie w Pana piśmie stałą pracę?

Redakcja „Przekroju” będzie bardzo kameralna, na stałe zamierzam zatrudnić kilka osób. Współpracować będziemy z wieloma.

Kiedy można spodziewać się powrotu „Przekroju”?

Jest szansa, że ruszymy na wiosnę, ale nie jest to termin wiążący.

Rozmawiała Małgorzata Wyszyńska

(13.10.2013)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.