Lis zbiera cięgi za reklamowanie Powerade
Wpis Tomasza Lisa zawiera lokowanie produktu
Cięgi za reklamowanie napoju Powerade na swoim portalu NaTemat.pl zebrał od internautów i dziennikarzy Tomasz Lis, redaktor naczelny "Newsweek Polska". Wydawca tygodnika sprawy nie komentuje.
Tomasz Lis napisał wczoraj w blogu w serwisie NaTemat.pl o swoich przygotowaniach do maratonu we Frankfurcie. Na jednym ze zdjęć dołączonych do materiału Lis trenuje w siłowni na bieżni. Na drugim pije napój izotoniczny, ale trzyma go tak, by widać było wyraźnie etykietę Powerade. Oba zdjęcia podpisane są: "Tomasz Lis podczas treningu w siłowni Oasis hotelu Hyatt". Nad materiałem i pod nim umieszczono reklamy Powerade. Napój zachwala też umieszczony pod wpisem Lisa tekst Roberta Korzeniowskiego, ambasadora tej właśnie marki. Radził on Lisowi, żeby podczas treningów nawadniał organizm i podpowiada mu, że sam "na dłuższych treningach parkuję samochód tak, by móc zamknąć pętle i do bidonowego nosidełka wrzucić nową porcję izotonicznego Powerade".
Komentarze pod advertorialem Lisa były w dużej części krytyczne, Paweł Bochenek pisał: "Hahaha, ale bieda, gwiazda polskiego dziennikarstwa reklamuje hotelowe fitnes", Łukasz Tomaka: "Izotoniczne parówki już wkrótce na Twojej ulubionej stacji benzynowej. [Komentarz zawiera lokowanie szyderstwa]", a Mariusz Kulawik: "Panie Tomku wszystko OK. Tylko skąd będę teraz wiedział czytając Pańskie artykuły, kiedy Pan pisze a kiedy lokuje produkty"?
Także dziennikarze w mediach społecznościowych krytykowali postępek Lisa. Konrad Piasecki z RMF FM i prowadzący w TVN 24 "Piaskiem po oczach" na Twitterze napisał: „Jeśli kluczowa postać polskiego dziennikarstwa uczestniczy w reklamie napoju i hotelowej siłowni, to znak że »coś pęka, coś się kończy«". Grzegorz Nawacki z "Pulsu Biznesu" zauważył: "Etyka jest ważna w kilku zawodach: dziennikarz, lekarz, prawnik, w których musi liczyć się coś więcej niż pieniądze".
Jadwiga Sztabińska, redaktor naczelna "Dziennika Gazety Prawnej", komentuje dla "Presserwisu": – Ja bym się na coś takiego się nie zdecydowała. Dla mnie wiarygodność dziennikarska i rzetelność to sprawy bardzo ważne.
Dla Pawła Lisickiego, redaktora naczelnego "Tygodnika Do Rzeczy", materiał Lisa w NaTemat.pl jest sprzeczny z dziennikarską wiarygodnością. - W Polsce coraz bardziej rozmywa się granica pomiędzy tym, co wolno, a czego nie wolno w dziennikarstwie.
Tymczasem rzecznik prasowy TVP Jacek Rakowiecki pytany, czy udział Lisa w reklamie jest zgodny z obowiązującymi w TVP zasadami (dziennikarz prowadzi program "Lis na żywo" w TVP 2) stwierdza, że stosuje domniemywanie niewinności. - Ewentualne nasze reakcje mogą nastąpić jedynie po werdykcie uprawnionego do tego organu, jakim w wypadku TVP jest nasza komisja etyki.
W Ringier Axel Springer Polska, który jest wydawcą "Newsweeka", zapytaliśmy, czy postępowanie redaktora naczelnego tygodnika opinii nie grozi utratą zaufania czytelników do pisma. „Nie komentujemy” – odpisała nam Anna Marucha, corporate communications manager wydawnictwa. Komentarza odmówił nam też Tomasz Lis.
Tomasz Machała, redaktor naczelny i dyrektor zarządzający NaTemat.pl, podczas wystąpienia na Digital Journalism Days 2013 w Agorze przyznał, że było to działanie reklamowe: "Ci, którzy nie rozumieją, dlaczego się pokazałem w lewisach, a Tomek Lis z Powerade, nie rozumieją obecnej rewolucji w mediach". I dodał: "To nie tak, że ja albo Tomek Lis wystąpiliśmy w reklamach dla pieniędzy albo dla pieniędzy wyłącznie, to część czegoś większego".
W obronie naczelnego „Newsweeka” stanął Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy: – To jest prywatny, celebrycki portal Tomasza Lisa (jest jego większościowym udziałowcem – przyp. red.), a celebryci często są fotografowani w różnych miejscach i nie zawsze chodzi w tym o reklamę.
Wczoraj po południu pod wpisem Tomasza Lisa pojawił się dopisek „Tekst zawiera lokowanie produktu”. - Pozycja Tomasza Lisa jest tak silna, że najwyraźniej może on sobie pozwolić na więcej niż inni dziennikarze – podsumowuje Jadwiga Sztabińska z „DGP”.
- On dla wielu jest człowiekiem z tabloidów, a celebrytom wypada występować w reklamach, nikogo to nie dziwi ani nie oburza – dodaje Paweł Lisicki.
To nie pierwszy materiał w NaTemat.pl oceniany jako kryptoreklama. Zaraz po uruchomieniu serwisu w lutym 2012 roku internauci żartowali z materiału o parówkach na stacjach Orlenu. Kontrowersje wzbudziła też seria fotograficzna "Dzień z życia", w której brał udział też Tomasz Lis, powstała przy współpracy firmy Samsung. Przed kilkoma miesiącami Tomasz Machała został bohaterem fotoreportażu sponsorowanego przez firmę Levi's, w którym fotografował się w spodniach tej marki.
(RUT, AMS, 04.10.2013)