Czuję się przegrany
Rozmowa ze Zbigniewem Benbenkiem, przewodniczącym rady nadzorczej i głównym akcjonariuszem ZPR SA
Spółka ZPR ubiegała się o dwa miejsca na pierwszym multipleksie naziemnej telewizji cyfrowej: dla kanału filmowego i edukacyjno-poznawczego. Dostała to drugie. Sukces czy porażka?
Czuję się przegrany. Tę stację edukacyjną dostałem chyba na otarcie łez. Kanał filmowy daje większe szanse na zdobycie dużego udziału w rynku i sukces biznesowy. Deklarowałem największe ze wszystkich nadawców (było czterech chętnych – przyp. red.) wydatki programowe. Ale przegrałem z Agorą (wraz ze spółka Kino Polska TV stoi za zwycięskim kanałem filmowym Stopklatka – przyp. red.).
Wygrał Pan za to z Discovery Communications.
To się dopiero okaże. Discovery to duży gracz, w tym sektorze dominujący. Mój kanał będzie miał nad nimi przewagę tylko w telewizji naziemnej, gdzie są nieobecni. To mniej więcej jedna trzecia rynku. Sukces Fokus TV będzie więc w dużej mierze zależał od tego, na ile odbiorcy telewizji naziemnej – a więc raczej biedniejsza część społeczeństwa – zainteresują się tematyką edukacyjno-poznawczą. Na pozostałych dwóch trzecich rynku, czyli w kablu i satelicie, będziemy musieli najpierw zbudować dystrybucję, a potem zmierzyć się z ofertą Discovery. Temu nadawcy będzie łatwiej, bo utrzymuje się nie tylko z reklam, lecz także z opłat od operatorów. No i nie płacą za nadawanie naziemne, które jest najdroższe.
Rocznie co najmniej 10 milionów złotych?
Wliczając opłaty za częstotliwości, koncesję i dla Emitela (operator techniczny multipleksów – przyp. red.).
Zawsze może Pan zrezygnować z uruchamiania Fokus TV.
Wykluczone. ZPR to poważna firma. Nie będziemy się wycofywać po wygranym konkursie, jak kiedyś Kino Polska.
Odwoła się Pan od wyników konkursu na kanał filmowy?
Najpierw muszę zobaczyć, jak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji uzasadni swoją decyzję. Przecież w takim konkursie najważniejsza powinna być oferta programowa. My na pierwsze trzy lata zadeklarowaliśmy siedem razy wyższe nakłady programowe niż Stopklatka. Oczywiste, że lepsze filmy pokaże ten, kto wyda na nie więcej pieniędzy.
Dobre ambitne kino nie musi być horrendalnie drogie.
Na ambitnym kinie ten kanał nie zarobi. Zwłaszcza że wśród odbiorców telewizji naziemnej nie ma pewnie wielu wielbicieli takiego kina. Agora i Kino Polska TV to spółki giełdowe i nie sądzę, żeby zamierzały utrzymywać deficytowy kanał. TVN też zaczynał od ambitnych planów, a stanął na nogi dopiero po reality show „Big Brother”.
Myśli Pan, że na decyzji Krajowej Rady mogło zaważyć poparcie ponad stu osób ze środowiska filmowego i akcja sfinalizowana tydzień temu wielkim ogłoszeniem w „Gazecie Wyborczej”?
Muszę przyznać, że to było doskonałe zagranie. Ale w konkursie powinny się liczyć tylko wnioski nadawców. Takie akcje to wywieranie nacisku na organ państwowy. My nie używaliśmy swoich mediów do takich działań.
Rozmawiała Elżbieta Rutkowska
(09.09.2013)