Dział: PUBLIC RELATIONS

Dodano: Kwiecień 10, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Donald Tusk w Nigerii, w rocznicę katastrofy smoleńskiej, to wizerunkowy błąd

Wyjazd premiera do Nigerii krytykuje m.in. "Super Express"

Premier dolewa oliwy do ognia. Być może niechcący, ale lekceważy rocznicę katastrofy smoleńskiej - tak specjaliści od marketingu politycznego oceniają dzisiejszy wyjazd Donalda Tuska do Nigerii. Choć przyznają, że ten błąd wizerunkowy pewnie nie przyniesie mu większych strat.

Donald Tusk pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej postanowił uczcić dziś poranną wizytą na Powązkach i potem wyjechać w służbową podróż do Nigerii (trwającą od 10 do 12 kwietnia). W felietonie we wczorajszej "Gazecie Wyborczej" Katarzyna Kolenda-Zaleska skomentowała: "Przyznam, że coś mi tu zgrzyta. Trudno sobie wyobrazić, że w rocznicę 11 września prezydent Stanów Zjednoczonych nie pojawia się na gruzach World Trade Center. Bez względu na to, jaką opcję polityczną reprezentuje".
- Myślę, że to duży błąd, iż Donald Tusk wybiera się do Nigerii - ocenia Wojciech Jabłoński, specjalista od marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego. Przypomina, że do tej pory premier dobrze rozwiązywał problem katastrofy smoleńskiej, ponieważ zachowywał rezerwę wobec rosnącego radykalizmu prawicy. - Jeśli natomiast ta rezerwa jest zbyt duża i premier idzie o krok do przodu, ostentacyjnie wyjeżdżając do Nigerii, to być może niechcący lekceważy tę rocznicę. Już pojawiło się proste wyjaśnienie jego przeciwników: ucieka - mówi Jabłoński.
- Mam wrażenie, że premier dolewa oliwy do ognia. Chyba że to właśnie jest jego celem - stwierdza Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Także jego zdaniem dzisiejszy wyjazd premiera z kraju nie wpłynie dobrze na jego wizerunek. - Przez część rodzin ofiar katastrofy na pewno nie zostanie to przyjęte pozytywnie - dodaje Biskup.
– Najbardziej negatywna interpretacja zakłada, że premier ucieka przed odpowiedzialnością za katastrofę smoleńską i lekceważy ofiary katastrofy. Przez osoby, które nie mają jednoznacznie wyrobionej opinii, może to być odebrane negatywnie - analizuje Sergiusz Trzeciak, ekspert marketingu politycznego. - Dziś albo za kilka dni przekonamy się, na ile decyzja premiera co do wyjazdu była wydarzeniem dnia, a na ile przyczyni się do eskalacji dalszego konfliktu – mówi Trzeciak.
Bo że Polska jest podzielona, a katastrofa smoleńska te podziały bardzo pogłębiła i należy robić wszystko, by emocje wygaszać - co do tego pytani przez nas eksperci nie mają wątpliwości. Zwracają uwagę, że część społeczeństwa właśnie od premiera oczekuje próby konsolidacji, a nie takich lekceważących gestów. Choć zdaniem Wiesława Gałązki, konsultanta i doradcy politycznego, wizerunek premiera nie powinien ucierpieć z powodu dzisiejszego wyjazdu. Zwraca on uwagę na to, że ci, którzy nie darzą premiera sympatią, czegokolwiek by nie zrobił, zawsze będą go krytykować. Gałązka stwierdza, że premier wykonuje tylko swoje obowiązki. – Rano złoży kwiaty, a potem pojedzie z wizytą służbową. Co innego miałby tego dnia robić? Stanąć przed pałacem z premierem Kaczyńskim? – broni Donalda Tuska Wiesław Gałązka. (DR)

 

 

(10.04.2013)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.