Kompletnie niezrozumiały spot
Idea użycia sobowtóra George'a Clooneya może się nawet wydawać fajna. Ale Clooney z tej reklamy to tak ordynarna podróbka, że wzbudza ten "gorszy" rodzaj śmiechu. Zresztą nie to jest najważniejsze. Największy problem tej reklamy, to kompletnie niezrozumiały spot. Po prostu od początku do końca nie wiem, o czym on jest, co ma promować, do kogo jest adresowany?
Na co dzień mamy do czynienia z małym budżetem, tanimi briefami. Dlatego uważam, że niski budżet nie jest tu w żaden sposób wytłumaczeniem. Jestem daleki od oceniania, hejtowania innych, pracujemy w naprawdę trudnej branży. Ale przecież w którymś momencie tworzenia reklamy, myśląc o niej w sposób merytoryczny, musimy zadać pytanie, czy jest ona zrozumiała, czy jest np. zabawna, jeśli o to nam chodziło i jeśli tak, to co jest zabawne? A ta nie jest zabawna, wzbudza uśmiech i owszem, ale to uśmiech zażenowania czy szyderstwa niż rozbawienia. Zresztą już nie tylko polskie media się z tego śmieją, znalazłem także artykuły w języku angielskim.
Jeśli miało się o tej kampanii mówić, to zdecydowanie się to dzieje, tylko czy o taki rozgłos chodziło?
DR