Dział: PRASA

Dodano: Luty 07, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

"Wiadomości Wrzesińskie" niezadowolone z umorzenia sprawy sądowej

Sąd Rejonowy w Poznaniu umorzył wczoraj warunkowo na okres jednego roku sprawę wobec Waldemara Śliwczyńskiego, wydawcy i redaktora naczelnego "Wiadomości Wrzesińskich" (Wydawnictwo Kropka) i Tomasza Szternela, dziennikarza tego tygodnika, oskarżonych o upublicznienie informacji z procesu z wyłączoną jawnością.

Sąd warunkowo umorzył postępowanie ze względu na małą szkodliwość społeczną czynu. Zasądził też od obu dziennikarzy po 500 zł nawiązki.
W lipcu 2011 roku Tomasz Szternel napisał w "Wiadomościach Wrzesińskich" tekst o przedsiębiorcy Hansie S., który molestował seksualnie pracujących u niego mężczyzn. Wykorzystał w nim informacje z procesu wytoczonego przeciwko pracodawcy przez pokrzywdzonych przed Sądem Rejonowym we Wrześni. Na wgląd do akt uzyskał zgodę sądu we Wrześni. Jednak w kwietniu ub.r. Sąd Rejonowy w Poznaniu uznał, że dziennikarz i redaktor naczelny tygodnika złamali art. 241 par. 2 kodeksu karnego, bo proces przeciwko Hansowi S. toczył się z wyłączeniem jawności. Sąd stwierdził, że podawanie informacji z utajnionego procesu jest bezwzględnie zabronione i nawet zgoda sądu tego nie zmienia, a dziennikarze powinni o tym wiedzieć. Po apelacji dziennikarzy w lipcu ub.r. Sąd Okręgowy w Poznaniu wyrok uchylił i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia w pierwszej instancji.
Wczorajszy wyrok sądu o umorzeniu postępowania Śliwczyńskiego i Szternela nie zadowolił. Nie zostali bowiem uwolnieni od zarzutów i zostaną wpisani do Krajowego Rejestru Karnego. Waldemar Śliwczyński zapowiada apelację. – Będziemy walczyć tak długo, aż zostaniemy uniewinnieni – mówi.
Wyrokiem rozczarowana jest też Helsińska Fundacja Praw Człowieka. W opinii przedstawionej sądowi organizacja argumentowała, że zgodnie z rozporządzeniem ministra sprawiedliwości do regulaminu postępowania sądów powszechnych przewodniczący wydziału sądu decyduje o udostępnieniu akt sądowych osobom niemającym uprawnień procesowych, ale także o zakresie wykorzystania tych akt. – Sąd nie pouczył dziennikarzy, w jakim zakresie mogą je wykorzystać do publikacji. Nie można oczekiwać od dziennikarzy, aby mieli świadomość, że sąd, który wydał im zgodę na udostępnienia akt, nie dopełnił wszystkich ciążących na nim obowiązków – komentuje Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. (MW)

(07.02.2013)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.