Dział: PRASA

Dodano: Styczeń 28, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Kobosko: z dziennikarstwem dzieje się fatalnie

Michał Kobosko

"Na wieść o zmianach we <<Wprost>> od wielu kolegów z branży usłyszałem, że byliśmy ostatnią ostoją prawdziwego dziennikarstwa w Polsce" - pisze w najnowszym wydaniu tygodnika Michał Kobosko, którego na stanowisku redaktora naczelnego zastąpił Sylwester Latkowski.

"Kiedy rok temu zaczynaliśmy pracę nad zmienianiem <<Wprost>>, przyjęliśmy parę założeń. Po pierwsze, uznaliśmy, że ma być to pismo dla ludzi myślących. Takie, które da realny <<wsad>> wiedzy i opinii, z zalewu tysięcy codziennych informacji wybierze te, które są naprawdę ważne (stąd okładkowe motto <<To, co najważniejsze>>), pogłębi je, pokaże drugie dno, prześwietli bohaterów" - pisze Michał Kobosko w pożegnalnym tekście. "Po drugie, uznaliśmy, że choć w mediach szala przechyla się w stronę celebrytów i ciekawostek, chcemy robić pismo dość odpowiedzialne i zaangażowane w – mówiąc trochę szumnie – poprawę stanu spraw polskich (...) Trzecie założenie, może najistotniejsze, było takie, że nie chcemy przywdziewać politycznych kamaszy i maszerować noga w nogę z jedną partią. Czyli nie zrobimy tego, co robi dziś większość mediów" - wylicza Kobosko.

"Robiliśmy zatem pismo liberalne, prorynkowe, cywilizacyjne – czyli takie, jakim <<Wprost>> był 30 lat temu, na początku swojej drogi, z której w pewnym momencie zszedł na manowce. Jak nam się udało? Rok to krótki czas na rynku medialnym. Pisma takie jak <<Wprost>>, oparte na lojalności czytelników i wiarygodności autorów, buduje się latami. Z drugiej jednak strony wydarzenia na rynku przyspieszają. Jeśli efektu nie ma szybko, na <<wczoraj>>, pojawia się chęć przyspieszenia" - czytamy w tekście byłego naczelnego.

Michał Kobosko zaznacza, że jest zadowolony z efektów tego, co udało się zrobić. "We <<Wprost>> pojawiło się wiele ważnych tekstów. Braliśmy się do kulis głośnych afer i skandali, opisywaliśmy nieżyczących sobie tego bohaterów, zadawaliśmy niewygodne pytania. Opozycji dostawało się tak jak koalicji. Nie było świętych krów ani bohaterów bez skazy. Ale też chwaliliśmy tych, którzy dawali ku temu powody. Na wieść o zmianach we <<Wprost>> od wielu kolegów z branży usłyszałem, że byliśmy ostatnią ostoją prawdziwego dziennikarstwa w Polsce" - pisze Kobosko.

Jego zdaniem z dziennikarstwem dzieje się fatalnie. "Tradycyjne media padają, gorszy pieniądz wypiera lepszy. Poważne niegdyś pisma sięgają po okładki z <<gołymi babami>> – i czytelnicy już nie wiedzą, czy to jeszcze gazeta, czy tylko papier do zawijania śledzi. W miejsce starych mediów powstają nowe, elektroniczne. Ale też cienko przędą. Duże portale najlepszy czas mają już za sobą, ratują się ucieczką w tabloidowość. Powstają nowe, poważniejsze media internetowe, takie jak platformy blogowe. Ale tu też komercja wygrywa z jakością. A czytelnicy są bardzo wyczuleni – gdy widzą, że między poważne treści jest upychana kryptoreklama, zabijają medium śmiechem i odchodzą>> - uważa.

(28.01.2013)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.