Dział: OPINIE

Dodano: Listopad 26, 2012

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Kluczowe teksty „W sieci”, to nie są przedruki z Internetu

Zapowiadając pismo „W sieci” jego autorzy celowo postawili zasłonę dymną, że robią pismo z przedruków z Internetu. 

 Od początku w to nie wierzyłem. Komentarze i rozmowy online mają swoją specyfikę, te najgorętsze muszą być zarazem najbardziej aktualne i doraźne. Nie da się ich łatwo przełożyć do tygodnika, a co dopiero do dwutygodnika. Tak jak przypuszczałem, "W sieci" komentarze internetowe są wypełniaczami miejsca, a jednocześnie pełnią rolę marketingową, promując kilka zaprzyjaźnionych portali.
Kluczowe miejsce zajmują duże teksty publicystyczne, pisane specjalnie dla dwutygodnika i poświęcone tematom okołosmoleńskim. Mamy tu więc podobne tematy i praktycznie ten sam zestaw autorów co w tygodniku "Uważam Rze". Sądzę, że taki stan rzeczy długo nie potrwa. Albo właściciel Presspubliki zawrze rozejm z redakcją swojego tygodnika i w efekcie dojdzie do zerwania współpracy tych autorów z pismem "W sieci", albo rozejmu nie będzie i publicyści "Uważam Rze" gremialnie przesiądą się do nowego tytułu SKOK-ów.
Pismo jest dość nowocześnie robione, ale zaskakuje nieprzyjazny dla odbiorcy format papieru (podejrzewam chęć wyróżnienia się za wszelką cenę) oraz amatorskie fotografie autorów. Niska cena detaliczna to powtórka z dumpingowego manewru przećwiczonego przez "Uważam Rze".

Michał Kobosko, redaktor naczelny tygodnika „Wprost”
fot. Karol Piechocki

(26.11.2012)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.