Dział: WYWIADY

Dodano: Listopad 08, 2012

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Nie zgadzam się ze zwalnianiem dziennikarzy za błędy

Rozmowa z Robertem Kozakiem, który kierował polskim oddziałem BBC i redakcją "Wiadomości" w TVP 1, obecnie prezesem firmy doradczo-szkoleniowej Brian Tracy International

Zaskoczyło Pana działanie właściciela Presspubliki po opublikowaniu tekstu Cezarego Gmyza ”Trotyl we wraku tupolewa”?
Sam nie wiem, co bym zrobił na miejscu właściciela Presspubliki. Redakcja zachowywała się niepoważnie. Gdy trochę się przeprasza, a trochę nie i nie przedstawia się niepodważalnych dowodów, wkracza właściciel. Bo co innego ma zrobić? Redakcja nie wiedziała, jak sobie poradzić i wykonywała niespójne ruchy.

Nie dziwi Pana, że  do odpowiedzialności pociągane są nawet osoby, które były nieobecne w redakcji, gdy powstawał artykuł?
Trudno mi to ocenić, nie mam pełnego oglądu tej sytuacji. Ale gdy redakcja sama się podkłada, to właściciel korzysta możliwości odchudzania redakcji o osoby, w stosunku do których pojawiają się wątpliwości co do jakości i rzetelności ich dziennikarstwa. To są jednak tylko moje domysły. Nie potrafię rozsądzić tego, ale gdybym był właścicielem, to miałbym problem w tej sytuacji. Generalnie nie zgadzam się ze zwalnianiem dziennikarzy za popełnione błędy. Gazeta różni się od bloga tym, że w gazecie jest redakcja, która musi wyłapywać błędy dziennikarzy. Gdy byłem szefem "Wiadomości", brałem na siebie wszelkie rozprawy, kontakty z firmami czy osobami niezadowolonymi z informacji przekazywanych w tym medium. Robiłem to, ponieważ odpowiadałem jako szef redakcji za to, co się w niej dzieje.

Czy "Rzeczpospolitej" uda się wyjść z twarzą z tego wszystkiego?
Nie wiem jaką strategię ma wobec tej sytuacji właściciel. Być może właściciel nie ma żadnej strategii, a to byłoby najgorsze.

Środowisko dziennikarskie powinno głośno wyrażać swoje zaniepokojenie sytuacją Cezarego Gmyza?
Solidarność dziennikarska wymaga, by przyglądać się tego typu sytuacjom. Być może należałoby zwrócić uwagę opinii publicznej, że o ile odpowiedzialność wobec redaktora naczelnego może być bardziej uzasadniona, o tyle odpowiedzialność wobec piszącego dziennikarza niekoniecznie.
Rozmawiał Adrian Todorczuk
fot. Michał Kołyga

(08.11.2012)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.