Polskie media solidarnie przeciwko publikowaniu drastycznych zdjęć z katastrofy smoleńskiej
Na jednym z rosyjskich serwisów internetowych zamieszczono drastyczne zdjęcia ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Propozycję opublikowania takich fotografii otrzymał Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny "Super Expressu". Jednak ani w mediach, ani w polskim Internecie nie zdecydowano się na ich upublicznienie.
Sławomir Jastrzębowski o propozycji opublikowania zdjęć zrobionych niedługo po wypadku oraz w moskiewskim prosektorium poinformował we wczorajszym wstępniaku. Nie zdecydował się na skorzystanie z oferty. - Z mojego punktu widzenia nie ma żadnego interesu społecznego, by te zdjęcia publikować – mówi. - Fotografie publikujemy wtedy, kiedy uważamy, że jest to funkcjonalne i czemuś służy. Żaden mój portal nie opublikuje tych zdjęć – deklaruje Jastrzębowski.
Sprawą zainteresowało się Radio Zet, które znalazło na jednej z rosyjskich stron internetowych drastyczne fotografie ciał ofiar katastrofy. Zawiadomiło o tym Ministerstwo Spraw Zagranicznych i prokuraturę, poinformowało na swojej stronie internetowej. Do zdjęć docierali kolejni dziennikarze. Konrad Piasecki, dziennikarz RMF FM, pisał na Twitterze: "Nie znajduję słów na opis zdjęć, które obawiam się, za chwilę trafią do polskiego netu. Może przynajmniej tradycyjne media wytrzymają". Michał Szułdrzyński, publicysta "Rzeczpospolitej", twittował z kolei: "Zamiast wraku Rosjanie dali nam wstrząsające zdjęcia szczątków ofiar katastrofy. Bolszoje spasiba druzja”.
Po południu o niepublikowanie zdjęć zaapelował do mediów minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Do zamknięcia tego wydania „Presserwisu” na zamieszczenie fotografii nie zdecydowały się ani tradycyjne media – w tym informujące o sprawie w głównych wydaniach programów informacyjnych TVP 1 i Polsat – ani serwisy internetowe.
Jak mówi redaktor naczelna "Dziennika Gazety Prawnej" Jadwiga Sztabińska, jej gazeta z zasady nie publikuje fotografii epatujących drastycznością. - Takie zdjęcia pojawiły się w mediach po zamachach na World Trade Center, w nich uchwyceni zostali skaczący z płonących wieżowców ludzie - wspomina Sztabińska. - Z mojego punktu widzenia to było coś koszmarnego, bo nie powinno się wykorzystywać emocji ludzkich, cudzej śmierci do pozyskiwania czy szokowania czytelników. Rozsądek nakazuje nie sięgać po takie fotografie - dodaje.
- Szukanie oglądalności za wszelką cenę w prowokujący czy kontrowersyjny sposób to coś, o czym można spekulować – mówi Jarosław Grabowski, dyrektor pionu portalu Onet.pl. - Jednak katastrofa smoleńska to wydarzenie bez precedensu. Ten przypadek powinien być poza dyskusją i jest to granica, której przekraczać się nie powinno – dodaje.
Wieczorem Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego poinformowała, że zdjęcia pojawiły się na witrynach rosyjskich, ukraińskich, amerykańskich i niemieckich. Sprawą zajmuje się Prokuratura Generalna. (AT)
(17.10.2012)
