Dział: WYWIADY

Dodano: Październik 07, 2003

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Nie będziemy siedzieć cicho

Rozmowa z Kamilem Durczokiem, dziennikarzem TVP,
prowadzącym i wydawcą „Wiadomości“

Żałuje Pan wyemitowania w "Wiadomościach" materiału atakującego telewizje prywatne? Członek KRRiTV Juliusz Braun nazwał ten materiał "skandalicznym". (Obejrzyj: TVP1, Wiadomości, 1 pażdziernika, 19:30)
Nie tylko nie żałuję, ale jestem też zadziwiony wypowiedzią pana Brauna. Słuchałem jej w "Faktach" z rosnącym zdumieniem. Bardzo chciałbym się dowiedzieć, na czym polegało skandaliczne przygotowanie tego materiału. Standardy przyzwoitego dziennikarstwa, które wyznaje pan minister Braun najwidoczniej mocno się różnią od moich. Pewnie dlatego, że ja w przeciwieństwie do ministra Brauna nie jestem politykiem.

W jakich standardach mieściło się wplecenie wątku o wojnie z telewizjami komercyjnymi do materiału o obradach rady nadzorczej TVP?
Materiał składał się z dwóch części. W pierwszej nadaliśmy relację z posiedzenia rady nadzorczej dyskutującej o sposobach wybierania zarządu TVP i ewentualnym odwołaniu prezesa Kwiatkowskiego. W drugiej pokazaliśmy tło - odnieśliśmy się do sposobu opowiadania o telewizji publicznej w mediach komercyjnych. Bo nie może być tak, że media komercyjne mają prawo w imię swoich interesów atakować telewizję publiczną z armat o kalibrze grubej Berty, a media publiczne mają udawać, że w tej grze chodzi wyłącznie o upolitycznienie telewizji i o to, czy Robert Kwiatkowski jest dobrym czy złym prezesem.

Prywatni nadawcy nie mają podstaw do krytykowania TVP i jej prezesa?
Nie mnie oceniać Roberta Kwiatkowskiego bo od tego jest Rada Nadzorcza. I o tym była pierwsza część naszego materiału. Ale gdy słyszę, co media komercyjne opowiadają o telewizji publicznej, to jako twórca i współautor niektórych programów mam prawo się do tego odnieść. Tak samo jak mam prawo odnieść się do postrzegania mojej firmy przez inne media. Nie ma co ukrywać, że duża część ataków na TVP spowodowana jest sytuacją na rynku i ma na celu podważenie naszej wiarygodności, tak byśmy nie mieli tych 52 proc. udziałów w rynku. Warto, żeby ludzie wiedzieli, że to jest jeden z wątków wojny medialnej toczącej się na rynku.

Naprawdę Pan myśli, że widzów interesuje wojna między nadawcami?
Proszę o to zapytać kolegów z mediów prywatnych! Niech powiedzą, czy widzów interesuje to, co oni zamieszczają na nasz temat. Czy Pan uważa, że to normalne, gdy co drugi dzień w "Faktach" ukazuje się materiał podważający wiarygodność TVP?

A sobie nic Pan nie ma do zarzucenia?
Podpisuję się pod każdym wydaniem "Wiadomości", "Gościa Jedynki", "Forum", które przygotowałem i prowadziłem. Jeśli mam wątpliwości natury moralnej czy etycznej to się nie podpisuję i protestuję, co udowodniłem rok temu. Natomiast powtarzam: nienormalne byłoby, gdyby wszyscy mieli prawo nas krytykować, tylko my musielibyśmy siedzieć cicho. Otóż będę prostował wszelkie nieporozumienia czy przekręcenia naszych słów i intencji.

Czyli jesteśmy zdani na to, że codziennie w którymś z dzienników będzie krytykowany konkurent?
Rozumiem, że to pytanie nie jest kierowane tylko do mnie. Zgódźmy sie natomiast, że ta sytuacja już trwa i jest głęboko nienormalna. Przy okazji wojny, która teraz toczy się świecie mediów, TVP znajduje się na pierwszej linii ognia. I nikt nie ma o to pretensji. Kłopot polega na tym, że nastąpiło pomieszanie z poplątaniem. Informacje które dotyczą prezesa, rady nadzorczej, budowy nowego biurowca, a za chwilę pewnie zakupu spinaczy, są przedmiotem szczególnej troski naszej konkurencji. A zaraz potem, te wątki są mieszane z uwagami dotyczącymi naszych programów.

Nie miał Pan oporów przed pokazaniem w Waszym materiale wyciętej z "Faktów" wypowiedzi Tomasza Lisa?
Dyskutowaliśmy o tym. Nie przywiązywałem do tego szczególnej wagi, choć uważam, że uwaga (o wysokich wynikach oglądalności TVP – przyp. TJ) wyrażona akurat przez Tomka wiele mówi. Odsłania istotne tło tego sporu. Dlatego się znalazła w tym materiale, choć decyzja należała do autora. Bo prawda jest taka, że my ciągle mamy znakomitą oglądalność i dwa razy większą widownię niż "Fakty".

Rozmawiał Tomasz Jastrzębowski

(07.10.2003)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.