Dział: TELEWIZJA

Dodano: Sierpień 03, 2012

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Moro-Figurska odesłana ze studia olimpijskiego do innych zadań służbowych

(Fot. Piotr Król/Press)

Odeta Moro-Figurska będzie rzadziej pojawiać się w studiu olimpijskim. Internauci i widzowie zarzucali jej zupełny brak kompetencji w zakresie tematyki sportowej.

Odeta Moro-Figurska od trzech dni nie pojawia się w porannym studiu olimpijskim. Wcześniej tworzyła w nim parę prowadzących z Jackiem Kurowskim. Wczoraj i przedwczoraj Kurowski radził sobie sam. Moro-Figurskiej kibice zarzucali w Internecie, że zupełnie nie zna się na sporcie. Założyli na Facebooku fan page "Odeta Moro-Figurska Won Ze Studia Olimpijskiego". Wytykają jej m.in., że gdy polscy siatkarze wygrali w pierwszym meczu z Włochami, powiedziała, iż Polacy odesłali Włochów do domu, choć wiadomo było, że czekają ich jeszcze w Londynie co najmniej cztery mecze. Podkreślają, że takie wpadki jak jej zapowiedź "za chwilę zagrają szermierki", świadczą o zupełnym braku znajomości dyscyplin olimpijskich, a częste przekręcanie nazwisk sportowców świadczy, że sport jest dla prowadzącej program śniadaniowy "Kawa czy herbata?" obcą dziedziną.
– Pani Moro-Figurska otrzymała inne zadania służbowe i jej związki ze studiem olimpijskim będą obecnie wyraźnie mniejsze – powiedziała "Presserwisowi" Joanna Stempień-Rogalińska, rzeczniczka prasowa TVP. Pytana, czy ma to związek z błędami, jakie popełniała i krytyką widzów, odpowiada: – Opinie widzów zawsze były dla TVP bardzo istotne.
– Była niezwykle atrakcyjnym, ale obcym ciałem w tym studiu, wzburzyła ludzi i mnie też – mówi o Moro-Figurskiej Janusz Basałaj, redaktor naczelny Orange Sport.
W tej chwili oprócz Kurowskiego studio prowadzą pary: Paulina Chylewska i Maciej Kurzajewski, Sylwia Dekiert i Rafał Patyra.
Zdaniem Tomasza Smokowskiego, szefa sportu w Canal+, pomysł, aby studio prowadziły pary, nie wypalił. - Prowadzące w większości wykazują duże braki znajomości sportu. Ktoś zrobił im krzywdę, że wsadził je na takiego konia – mówi Smokowski.
Ma on także inny zarzut do TVP. – Za mało jest relacji na żywo z Londynu kosztem studia, które niewiele wnosi, a jest długie. Często występy Polaków są z odtworzenia, a nie na żywo – mówi Smokowski. (KOZ)

(03.08.2012)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.