Dział: OPINIE

Dodano: Maj 28, 2012

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

TVP nigdy nie kierował menedżer z prawdziwego zdarzenia

Z przykrością, a momentami z zażenowaniem, czytałem kilka dni temu raport Najwyższej Izby Kontroli o sytuacji w TVP. Odczucia te spowodowane były prozaicznym faktem, że na Woronicza zostawiłem kawałek własnego życia. Do dziś mam tam wielu znajomych, do dziś od czasu do czasu przełączam pilota na tę stację. A tam od wielu lat dzieją się rzeczy niepokojące.
Jeśli więc czytam, że „przez wiele ostatnich lat TVP nie miała żadnej strategii rozwoju”, to nie jest to prawda tylko ostatniego roku. Podobnie jest z brakiem kondycji finansowej tej spółki, z fałszowaniem sprawozdań finansowych, które „ nie odzwierciedlały stanu faktycznego… W związku z nierzetelnymi danymi w ewidencji księgowej NIK przygotowała zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienie przestępstwa”. Odchudzanie tego molocha dokonywało się zawsze wg jednej zasady: zwalniamy dziennikarzy i pracowników działów gospodarczych, a nie ruszamy grupy „doradców”; dla mniejszej liczby ludzi potrzebna jest, relatywnie, większa grupa „doradców”.
Część tych faktów jest już znana opinii publicznej, np. to, że zawieszeni członkowie zarządów telewizji publicznej nadal korzystali z samochodów służbowych, wraz z kierowcami. Od lipca 2009 do czerwca 2011 kosztowało to spółkę 170 tys. z. „Dzięki temu – pisze do mnie na Facebook’u p. Andrzej Kulej – TVP udało się zmarnować miesięczny abonament 9189 osób, a biorąc pod uwagę, że jeden abonament płaci jedna rodzina, czyli razy 4, więc wychodzi, że zostały zmarnowane pieniądze ok. 40 tys. ludzi, czyli średniej wielkości miasta, np. połowy Konina. Boże, widzisz, a nie grzmisz?!.” Bóg nie grzmiał i wtedy, gdy TVP w ciągu 2 lat wydala zewnętrznym kancelariom prawniczym na ekspertyzy i porady prawnicze ponad 9,7 mln zł,  mając własnych etatowych pracowników w wyspecjalizowanej komórce organizacyjnej.
Oczywiście w pierwszym odruchu TVP oznajmiła, że raport jest nierzetelny. Ale po zastanowieniu rzeczniczka firmy przyznała, że „władze TVP wiedziały, jakie obciążenie generowało używanie samochodów służbowych przez zawieszonych członków zarządu. Ale po kontroli NIK obecny zarząd przyjął uchwałę, która ma zakończyć te nadużycia”. Czyli władze wiedziały, a dopiero ruszyły się na widok kontrolerów…Aż przykro słuchać…
Od kiedy pamiętam, w telewizji publicznej zawsze działy się jakieś dziwne rzeczy. Brak było zawsze czytelnych reguł zarządzania, elementarnego porządku, poszanowania praw pracowniczych. Dlaczego? Ano dlatego, że firmą tą nie kierował nigdy menedżer z prawdziwego zdarzenia. Na fotelu prezesa zawsze zasiadali partyjni nominaci: Jan Dworak, Piotr Farfał, Robert Kwiatkowski, Ryszard Miazek, Romuald Orzeł, Bogusław Piwowar, Bogusław Szwedo, Tomasz Szatkowski, Andrzej Urbański, Wiesław Walendziak, Bronisław Wildstein, Włodzimierz Ławniczak i trzynasty, Juliusz Braun. Żaden z nich nie został wybrany w wyniku autentycznego konkursu, żaden z nich nie miał potrzebnych kwalifikacji. Podobnie było w przypadku dyrektorów anten. Wszyscy oni – choć w różnym stopniu – byli dozorcami interesów ich partyjnych mocodawców. W sprawach programowych, finansowych, wszelakich. I zawsze przekonywali nas, że działają w interesie publicznym, realizując mityczną już „misję publiczną” ( z raportu NIK: „TVP kwalifikuje w rzeczywistości do misji publicznej wszystkie programy, z wyjątkiem reklam, telesprzedaży i płatnych ogłoszeń”).
Taka jest prawda, którą trudno ukryć. I którą trudno zmienić. Bo politycy uwierzyli, że jeśli nie mają pod ręką publicznej, to będzie nieszczęście. Nie zauważają tylko, że nieszczęścia leżą zupełnie gdzie indziej.

Andrzej Bober
felieton zamieszczony na stronie sdp.pl publikujemy za zgodą autora

(28.05.2012)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.