Cieszę się, że wydawcy chcą zamknąć bezpłatne serwisy, ale…
Są różne modele biznesowe i w ramach wolności gospodarczej wydawcy mogą wiązać się umowami z różnymi podmiotami. Rozumiem, że słowacka spółka Piano Media dysponuje technologią informacyjną, która pozwala spiąć wiele podmiotów czymś, co można nazwać sklepem z prenumeratą. Takie przedsięwzięcie rozumiem jako coś, co w Polsce już niejako było. RSW "Prasa Książka Ruch" też łączyło bardzo różnych wydawców. Jeżeli wtedy wydawcom opłacała się dystrybucja bez konieczności posiadania własnego kiosku, to dlaczego ma się im to nie udać obecnie? Jeśli tylko wydawcy będą potrafili się wspólnie dogadać i podpisać stosowne umowy, a działy produktowe stwierdzą, że to się im kalkuluje, to nie widzę przeciwwskazań. Ale nikt nie działa w próżni.
Jeśli serwisy internetowe, wzorem pionierów z News Corp. rodziny Murdochów, zdecydują się na zamknięcie bezpłatnego dostępu do swoich stron, to zadziała zwykły mechanizm wagi. Jeśli coś jest niedostępne, to siłą rzeczy trzeba udostępnić coś innego. Ja się będę bardzo cieszył, jeśli wydawcom internetowym uda się znaleźć modele biznesowe pozwalające im spiąć koszta z przychodami. Ale z drugiej strony, jeżeli braknie serwisów dostępnych bez ograniczeń, to internauci będą częściej odwiedzali mój serwis, w którym takich ograniczeń nie zamierzam wprowadzać.
Piotr Waglowski, prawnik, prowadzi serwis Vagla.pl
fot. Karol Piechocki
(02.03.2012)