Dział: OPINIE

Dodano: Styczeń 15, 2012

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Pornografia śmierci

Nie wiemy, co chciał zrobić prokurator płk Mikołaj Przybył – postraszyć nas czy popełnić samobójstwo. Możemy oczywiście wyciągać jakieś wnioski na podstawie wywiadów, których teraz udziela, ale przestrzegałabym przed zbyt pochopnymi. A na pewno nie wiedzieliśmy, jakie były jego intencje w dniu feralnej konferencji prasowej i dzień po niej. Wiele wskazywało na to, że chciał się zabić – i tak przeważnie na początku myśleli dziennikarze, którzy natychmiast zaczęli pieczołowicie odtwarzać szczegóły tego dramatycznego wydarzenia - obrazowo, z detalami pokazywać jak prokurator zamierzał pozbawić się życia: telewizja TVN 24 zrobiła animację dokładnie pokazującą moment wystrzału, trajektorię lotu, rozerwany policzek, tryskającą krew. „Super Express” następnego dnia pokazał zdjęcie prokuratora leżącego w kałuży krwi, a dzień później spreparowane zdjęcie prokuratora: wystrzelona kula, rozerwany policzek, fontanna krwi. Takie obrazy wywołują dreszcz emocji, gdyby była to emocja jednoznacznie nieprzyjemna, nikt by tego nie pokazywał. Gdyby tu chodziło tylko o wywołanie tego przyjemnego dreszczu u widza i czytelnika to pół biedy – ci, których to kręci niech się sycą. Ale tu chodzi o coś więcej niż przyjemność oglądania pornografii śmierci.

Światowa Organizacja Zdrowia wydała dokument „Zapobieganie samobójstwom. Poradnik dla pracowników mediów” uczący, jak mówić o samobójstwach, aby zapobiec tzw. efektowi Wertera, czyli powstrzymać naśladowców. Istnieje naukowo zbadana zależność - po medialnych doniesieniach o samobójstwach rośnie ilość prób samobójczych. Aby temu zapobiec nie należy opisywać szczegółów samobójstwa, nie należy mówić, że próba była „nieudana”, nie wolno wyśmiewać lub lekceważyć nieskutecznej próby itd. Żeby się tego dowiedzieć wystarczy przeczytać dokument WHO. Tylko po co, kto by się tam przejmował jakimś dokumentem organizacji, która wydaje ich setki w różnych sprawach. Media przecież nie są od zapobiegania samobójstwom! Wolimy uprawiać pornografię śmierci, bo ona się dobrze sprzedaje.

W sobotę usłyszałam w „Panoramie”, że znaleziono dwie martwe osoby w lesie i wiele wskazuje na to, że od dawna nosiły się z myślami o samobójstwie. Właśnie teraz je popełniły. Nie ma żadnego dowodu na to, że ma to jakikolwiek związek ze sprawą poznańskiego prokuratora, nie ma więc powodu, żeby ktokolwiek musiał czuć wyrzuty sumienia.

Media to również biznes, a media prywatne to przede wszystkim biznes. Muszą zarabiać, coraz więcej zarabiać, bo czasy ciężkie. Trzeba ludziom dawać to, czego oczekują, trzeba im dawać więcej niż konkurencja, a to znaczy coraz dalej przesuwać granice - coraz więcej krwi, coraz więcej drastycznych szczegółów. Rosną słupki oglądalności, słuchalności, czytelnictwa. A rosną, bo my odbiorcy chcemy to oglądać i czytać, chcemy tego słuchać. Koło się zamyka. To nieprawda, że dziennikarze i ich szefowie są hienami – po prostu wszyscy nimi jesteśmy.

 

Ewa Wanat

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.