Dział: PRASA

Dodano: Grudzień 23, 2011

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Zmarł Leopold Unger

Leopold Unger (Fot. Mariusz Kubik)

W wieku 89 lat w Brukseli zmarł Leopold Unger - dziennikarz i publicysta. "Zawsze uważałem, że gazety powinno się właściciwe tańczyć, a nie robić" - mówił "Press".

Unger zmarł we wtorek wieczorem po ciężkiej chorobie. Był dziennikarzem belgijskiej gazety"Le Soir" i publicystą "Gazety Wyborczej" - pisał o sprawach międzynarodowych.
"Odszedł niezawodny przyjaciel, mentor i doradca, który podniósł reputację naszego dziennika" - napisano na stronie belgijskiego "Le Soir".
"Leopold, przez polskich przyjaciół nazywany Poldkiem, a przez nas w »Le Soir« Polem, był dla pokoleń swoich kolegów i szefów przyjacielem, mentorem i doradcą o niezawodnej lojalności. Będzie nam go bardzo brakowało, podobnie jak jego wkładu intelektualnego i dziennikarskiego w (pracę) »Le Soir«, którymi przyczynił się do podniesienia rangi naszego dziennika w Belgii i za granicą" - napisał Jerzy Kuczkiewicz, zastępca redaktora naczelnego gazety.
Leopold Unger urodził się w 1922 roku. Pochodzi ze Lwowa, ale w prasie jest znany jako "Brukselczyk". Jako dziennikarz zaczynał w PAP, był korespondentem na Kubie. Później był bardzo wymagającym sekretarzem redakcji "Życia Warszawy". Po marcu 1968 roku stracił pracę i wraz z rodziną wyemigrował do Belgii. Nauczył się pisać po francusku i angielsku, dzięki czemu publikował w zachodniej prasie. Jako Paul Mathil zajmował się problemami Europy Wschodniej.
W pierwszym numerze "Press" (luty 1996) tak odpowiedział na pytanie: Ma Pan receptę na to, jak zostać jednym z największych publicystów w Europie?
"Bardzo, bardzo dużo pracy, i bardzo, bardzo dużo ambicji. Jest to także kwestia talentu. Na to, żeby komuś powiedzieć, co może czy powinien myśleć o jakiejś sprawie, trzeba mieć ją bardzo dobrze przemyślaną. To jest kolosalny wysiłek. Kiedyś obliczyłem, że stosunek między akumulowaniem materiału, to znaczy przyswajaniem go sobie, próbą rozumienia, dodatkowymi rozmowami, lekturami a pisaniem - jest jak między sto a jeden. W bardzo dobrym dziennikarstwie sam akt pisania to właściwie techniczny detal, natomiast najważniejsze jest przemyślenie, opracowanie. Dziennikarstwo to zawód na pograniczu rzemiosła i sztuki. Dla prawdziwego skrzypka samo zagranie koncertu jest sprawą techniki, natomiast interpretacja jest sprawą sztuki. Zawsze uważałem, że gazety powinno się właściciwe tańczyć, a nie robić". Czytelnikom "Press" wyjaśniał też jak należy pisać komentarze.
Pisał do paryskiej "Kultury" i był komentatorem Radia Wolna Europa. Regularnie pisał do "International Herald Tribune". Jest też autorem książek: "Le Grand Retour", "Orzeł i reszta", "Z Brukseli ", "A jeśli rzeczywiście to byli Rosjanie" i "Intruza" - autobiografia.

PAP, GK

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.