Regulaminem w chamstwo
Chamstwo przyciąga rzesze czytelników, ale brak chamstwa przyciąga jeszcze więcej ludzi
Jeśli kilka osób mówi ci, ze jesteś pijany, to idź się prześpij. Co ma zrobić bloger, któremu kilka tysięcy osób mówi, ze jest beznadziejny? Krytyka demotywuje każdego. Internet pełen jest blogerów, którzy przestali tworzyć tylko dlatego, ze uwierzyli w swoje beztalencie. Mnie tez nie ominął kryzys. W maju 2006 roku przerwałem pisanie, podziękowałem czytelnikom za mile spędzony czas, po czym zapowiedziałem, że wrócę za 10 dni. Ale już ich nie chciałem widzieć na oczy. Prosta zasada: albo ja, albo wy. A że nie wypadało mi zaczynać od siebie, to wziąłem się do nich. Sam sobie zadawałem pytanie: czy można na lepsze zmienić zdemoralizowana społeczność, której jedynym sensem bytu było prześciganie się w obrażaniu i rzucaniu wyzwisk?
Można. Zacząłem od trzech prostych idei.
1. Moja strona jest moim domem, a każdy czytelnik jest moim gościem. Nie na odwrót.
2. Nie ma najmniejszego powodu, abyś był miły dla kogoś, kto jest dla ciebie niemiły.
3. Każdy jest do zastąpienia. Zwłaszcza ty.
W ten sposób powstały zręby istniejącego do dziś regulaminu, którego pierwsza reguła było: możesz krytykować moje teksty, ale nie możesz krytykować mnie.
Pełny tekst "Cenzura górą", w którym Kominek zdradza, jak usunął chamstwo ze swojego bloga – w "Press" 11/2011
(02.11.2011)