Kaczyński wypunktował Lisa przez błąd we "Wprost"

Z tej infografiki przygotowanej przez redakcję "Wprost" korzystał Tomasz Lis przygotowując pytania do Jarosława Kaczyńskiego
Tomasz Lis w rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim przegrał w starciu na słowa, ale i na argumenty - bo przygotowując pytania, oparł się na materiale z błędem z własnego "Wprost". Z tym że pismo zdążyło błąd sprostować.
W poniedziałek o 21.45 gościem programu "Tomasz Lis na żywo" w TVP 2 był prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Atmosfera była napięta jeszcze przed audycją. W weekend po Internecie krążyły wpisy, jakoby Lis nie chciał wpuścić do studia stronników PiS. W rzeczywistości Kaczyński dostał prawo zaproszenia do studia 30 osób, a komitet wyborczy PiS przysłał dłuższą listę. Odesłano ją do skrócenia. W poniedziałek przed siedzibą TVP i tak stawiło się więcej kibiców Jarosława Kaczyńskiego, niż mogło pomieścić studio.
W czasie programu dziennikarz i polityk boksowali się na słowa, na przemian zbierając oklaski widowni. W ostatnich minutach audycji Lis, chcąc zagiąć Kaczyńskiego, przywołał znane z wyborczych billboardów kandydatki PiS. Spytał, czy Kaczyński wie, jak się te panie nazywają i z którego miejsca startują do Sejmu. Lider PiS zaczął wymieniać nazwiska, wspomagany przez swoją widownię.
"Pani Ilona kandyduje w Płocku z czwartego albo piątego miejsca" – mówi Kaczyński. "Z szóstego, w Bydgoszczy" – poprawił go Lis. Prezes PiS zripostował: "Z Płocka kandyduje. Niech pan sprawdzi". "Szóste miejsce z Bydgoszczy, panie prezesie" – upierał się Lis. "Założymy się?" – pytał Kaczyński. Lis odmówił, a Kaczyński triumfował: "Pan jest zupełnie nieprzygotowany do dzisiejszej audycji".
– Nie mogłam mu pomóc – mówi "Presserwisowi" Barbara Hrybacz, która jako wydawca może w czasie audycji podpowiedzieć coś prowadzącemu do słuchawki w uchu. – Miałam przed sobą te same dane. Jak się okazało, błędne – wyjaśnia.
Tydzień wcześniej "Wprost", którego Tomasz Lis jest redaktorem naczelnym, wydrukował tekst Wojciecha Cieśli pt. "Aniołki i nosorożce". Artykuł uzupełniono przygotowaną przez sekretariat redakcji, a nie autora tekstu, infografiką: zdjęcia młodych kobiet zdobiących billboardy PiS uzupełniono notkami, skąd i z którego miejsca kandydują. Z tej infografiki korzystał Lis - tylko że właśnie w najnowszym, poniedziałkowym numerze błąd dotyczący kandydatki z Płocka tygodnik sprostował.
Jak to możliwe, że redaktor naczelny nie pamiętał o tym sprostowaniu? Na to pytanie Tomasz Lis nam nie odpowiedział. – Błąd z nazwą miasta był ewidentny – przyznaje Barbara Hrybacz. Jako wydawca programu wzięła winę na siebie. – Dla mnie to nauczka, żeby zawsze wszystko sprawdzać – dodaje.
RUT
