Klienci TVN zapłacą też za reklamy w TVN+1
Od września br. biuro reklamy TVN, rozliczając kampanie na głównej antenie Grupy TVN, uwzględni też wyniki oglądalności kanału TVN+1.
Działający od maja ub.r. TVN+1 nadaje to samo co TVN, tylko godzinę później (np. "Fakty" zaczynają się tam o 20). Dotychczas dane o jego oglądalności były niedostępne. Od 1 sierpnia br. kanał jest już jednak w monitoringu Nielsen Audience Measurement. Wyniki za okres 1-25 sierpnia wskazują, że "timeshift channel" ogląda średnio 8 tys. osób (średnia dobowa widownia) – mający 640 tys. widzów TVN zyskuje więc ok. 1 proc. widzów. TVN+1 osiągnął 0,16 proc. udziału w rynku (0,18 proc. w grupie komercyjnej 16-49) – TVN miał w tym czasie 12,93 proc. (13,41 proc.). Biuro reklamy TVN postanowiło uwzględnić te wyniki przy rozliczeniach z klientami. "Obecnie programy naszej stacji oraz reklamy emitowane w blokach reklamowych TVN będą miały podaną rzeczywistą wielkość oglądalności oraz zasięgu" – informuje biuro reklamy swoich klientów. To znaczy, że wyniki TVN i TVN+1 zostaną zsumowane. W przypadku realizowanych we wrześniu br. kampanii reklamowych zamówionych w pakietach GRP klient zapłaci zarówno za wyniki (ratingi) osiągnięte w TVN, jak i TVN+1. Sposób rozliczeń kampanii cennikowych się nie zmieni – bo cenniki uwzględniają efekt przesunięcia w czasie, np. koszt spotu przed "Faktami" (we wrześniu bez rabatu nawet 59,4 tys. zł za 30 sekund) skalkulowano, biorąc pod uwagę zarówno emisję przed 19 w TVN, jak i przed 20 w TVN+1. Pomysł nie zachwyca Piotra Bieńki, dyrektora zarządzającego domu mediowego Mediasense. – TVN+1 nie ma takiej widowni jak TVN, lecz jak kanał tematyczny. A reklamy w kanałach tematycznych są tańsze. Dlaczego mam za nie płacić jak za TVN? – mówi Bieńko. Docenia za to sens biznesowy przedsięwzięcia z punktu widzenia TVN: timeshift channel emituje kontent głównej anteny, nie generuje więc dodatkowych kosztów. Będą za to przychody. Inaczej podchodzi do sprawy Michał Daniluk, dyrektor zarządzający domu mediowego PHD. – Jeśli chodzi o widownię, to na pewno nie należy obawiać się tego, że jest ona "gorszej jakości" – uważa. – Kanały takie jak TVN+1 są dostępne dla osób, które korzystają także z innych stacji tematycznych, dlatego nie powinniśmy mieć obaw co do profilu widza czy jakości kampanii emitowanych w tym kanale – uzasadnia Daniluk. Według niego jedynym zagrożeniem przy rozliczaniu kampanii z uwzględnieniem TVN+1 jest jego niski udział w rynku, niepozwalający na budowanie dużego zasięgu kampanii. – Przy tak nikłym, jak na razie, potencjale budowy zasięgu należy się zastanowić, czy wliczanie kanału TVN+1 do rozliczeń GRP emitowanych w TVN daje rzeczywiście tę samą wartość – wskazuje Michał Daniluk. Szef PHD podkreśla jednak nowatorstwo TVN. – Docenić należy odwagę w pionierskim podejściu do rozliczania oglądalności programu i to, że jest to chyba jeden z pierwszych przykładów tego, w jakim kierunku może iść telewizja w najbliższej przyszłości – stwierdza Daniluk. Ta przyszłość to mierzenie oglądalności programów telewizyjnych na różnych platformach, gdzie jest on dostępny – a nie tylko w tradycyjnej telewizyjnej ramówce.(RUT, 29.08.2011)










