Tomasz Lis zaczyna zmieniać "Wprost"
Powrót logo sprzed sześciu lat, nowi stali felietoniści i współpracownicy - to jedne z pierwszych decyzji Tomasza Lisa jako redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" (AWR "Wprost").
”Idziemy do przodu i patrzymy w przyszłość, ale nie mamy oporów, by wracać do tego, co było dobre w przeszłości” – napisał w ostatnim wstępniaku Tomasz Lis. Na okładce po sześciu latach przywrócone zostało logo ”Wprost” składające się z czerwonych liter (ostatnio były to białe litery na czerwonej apli, z dopiskiem ”Polska – Świat – Cywilizacja”). – To dobry ruch marketingowy, widoczny, a wykonany niskim kosztem. W ten sposób nowy naczelny pokazuje, że szybko wprowadza zmiany – ocenia Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny ”Dziennika Gazety Prawnej”. Zbigniew Napierała, prezes Edipresse Polska SA, zwraca uwagę, że w ostatnim numerze ”Wprost” widać styl nowego naczelnego też na łamach. – Tomasz Lis w telewizji umiał wykazać się doborem tematów, które z jednej strony łączyły chwytliwe motywy z tymi poważnymi. A taki jest okładkowy temat o ”Smoleńskich wdowach” – ocenia Napierała. Felietony we ”Wprost” zaczęli publikować Magdalena Gessler (znana m.in. z programu ”Kuchenne rewolucje” w TVN) i Grzegorz Markowski (jeden z prowadzących ”Szkło kontaktowe” w TVN 24). Dużą część artykułów przygotowali autorzy zewnętrzni. Wywiady przeprowadził np. Tomasz Machała z ”Wydarzeń” Polsatu, w dziale Biznes pojawił się tekst Tomasza Świderka (współpracownik ”Rzeczpospolitej”), a w dziale Kultura opublikowano rozmowę Magdaleny Żakowskiej, dziennikarki m.in. ”Gazety Wyborczej”. Tekst napisał też Cezary Michalski, były publicysta ”Dziennika” (tytuł został połączony z ”Gazetą Prawną”). Nowi autorzy piszą jako współpracownicy. – To tylko współpraca, nikt nie proponował mi stałego zatrudnienia – mówi Świderek. – Opublikowałem jedynie dwa wywiady, a o moją dalszą współpracę proszę pytać redakcję ”Wprost” – podkreśla Machała. Dodaje, że ta współpraca nie ma żadnego wpływu na jego dotychczasową pracę w Polsacie. Tomasz Wróblewski zwraca uwagę, że trudno będzie wydawać tygodnik opinii, opierając się w dużej skali na autorach zewnętrznych. – Po pierwsze, nie zawsze można liczyć na ich dostępność, a po drugie, taki tytuł staje się trybuną opinii, która próbuje zadowolić wszystkich. A to nie jest wykonalne – uważa Tomasz Wróblewski. – Dobór autorów ”Wprost” to sałatka dziennikarska, ale redakcja potrzebuje czasu, by zatrudnić nowych znanych dziennikarzy. Ostatnio ”Wprost” był kadrowo przetrzebiony i taka łapanka musiała się zdarzyć – twierdzi Zbigniew Napierała.(SK, 08.06.2010)










