Nagrodzona okładka "Zwierciadła" wzbudza dyskusje
27.05.2010, 08:12
Część dyrektorów artystycznych pism krytykuje nagrodzenie okładki październikowego numeru "Zwierciadła" w konkursie GrandFront 2009 – ponieważ użyte na niej zdjęcie było już na okładce amerykańskiego "AnOther Magazine". Regulamin konkursu nie zabrania jednak zgłaszania okładek opartych na zdjęciach kupionych z agencji.

Okładka ”Zwierciadła” z Umą Thurman zdobyła trzecie miejsce w kategorii magazynów wielotematycznych. Redakcja kupiła zdjęcie od agencji Bulls. – Zakupiliśmy je do wykorzystania na okładce, o czym agencja wiedziała. To agencja dysponuje prawami do sprzedawanych zdjęć, udostępnia je za odpowiednią opłatą, czasami wielokrotnie, niezależnie od tego, czy wcześniej były wykorzystywane gdzieś na świecie, czy nie – tłumaczy Manana Chyb, redaktor naczelna ”Zwierciadła”. Zaznacza, że zdjęcie podpisano nazwiskiem autora (Craig McDean). Manana Chyb tak wyjaśnia wkład dyrektora artystycznego ”Zwierciadła” w ostateczny kształt okładki: - Na tej okładce, prócz odpowiednio skadrowanego zdjęcia logo ”Zwierciadła”, znalazły się dwa dodatkowe znaki graficzne: banknot jako znak tematu specjalnego, samochód – nagroda w konkursie i sześć zajawek. Kolorowa siła motylego skrzydła współgra z zajawką ”Uma Thurman Umie żyć” oraz w inny sposób nawiązuje do zajawki ”Przewodnik ekologiczny”.
- W tym wypadku praca redakcji polegała tylko na wynalezieniu zdjęcia. Zostało przełożone jeden do jednego i tylko lekko zeskalowane tak, by wchodziło na logo. Własnej inwencji twórczej jest tu bardzo mało. Wydawca nie powinien wysłać takiej okładki na konkurs, bo to nie jest ich pomysł – uważa Paweł Palikot, dyrektor kreatywny ”Playboya”. Dodaje, że sam nie wysłałby okładki swojego pisma z fotografią np. z amerykańskiej edycji.
– Powtarzanie tak charakterystycznego pomysłu na okładkę na innym rynku jest dość ryzykowne, ale jeszcze akceptowalne. Jednak wysyłanie takiej okładki na konkurs uważam za co najmniej nieeleganckie – wtóruje Rafał Olech, dyrektor artystyczny ”Sukcesu” (wcześniej tworzył okładki ”Pani”). – To nie jest wyłącznie zdjęcie kupione od agencji, tylko charakterystyczny obrazek z grafiką w postaci skrzydła motyla przesłaniającego połowę twarzy Umy. To konkretna koncepcja, która została już wykorzystana na okładce ”AnOther Magazine” – argumentuje Olech. Choć zarzuty kieruje raczej pod adresem ”Zwierciadła”, które wysłało okładkę na konkurs, to zwraca też uwagę, że członkowie jury GrandFront powinni się orientować, co się dzieje na rynku prasowym. – Ktoś te nadesłane projekty ogląda i nominuje do nagrody. Dobrze byłoby, by ten konkurs trzymał jakość i był godny zaufania – zauważa Olech.
Marek Zalejski, jeden z jurorów, odpowiada: – Wiele zdjęć na okładkach pochodzi z agencji, więc zdarza się, że trafiają na okładki rozmaitych wydawnictw. Przykładowo okładka ”Exklusiva” ma specjalnie zrobionego Wojewódzkiego, jednak w tej fotce są niedalekie echa sesji Annie Leibowitz. Nagrodzona jedynka ”Gazety Wyborczej” też wykorzystuje znane zdjęcie Marka Edelmana, więc dlaczego mielibyśmy nie wyróżniać ”Zwierciadła” z Umą Thurman?
Inny juror Tomasz Kuczborski ze Studia Q ma jednak z tym problem. – Ta okładka ”Zwierciadła” bardzo mi się podobała, lecz w kontekście tego, co zobaczyłem, czuję się rozczarowany. To jest ta sama klatka, podobny font w słowie ”Uma” – przyznaje Kuczborski. Zauważa, że praca dyrektora artystycznego ograniczyła się do zmiany winiety i wstawienia zajawek. – Tu nie było kreacji własnej albo była bardzo ograniczona. Pytanie, czy to predestynuje ową okładkę do wystawienia w konkursie – zastanawia się. Jego zdaniem konieczne jest doprecyzowanie karty zgłoszeń do GrandFront, by wymieniony był na niej główny autor projektu. – Werdyktu nie zmienimy, ale trzeba się zastanowić, co jest kreacją, a co nią już nie jest i gdzie leży ta granica – dodaje Kuczborski.
(AW, 27.05.2010)
* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter