Dział: WYWIADY

Dodano: Październik 03, 2005

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Wyczyścić Portoroż

Rozmowa z Lechosławem Kwiatkowskim, dyrektorem kreatywnym agencji DougFaberFamily, ubiegłorocznym jurorem festiwalu Golden Drum w Portorożu w kategorii kampania reklamowa

Czy kiedyś nagrody z Portoroża cieszyć się będą takim prestiżem jak np. te z Cannes?
Podejrzewam, że nie. Festiwal w Cannes ma tak mocną pozycję na europejskim rynku, że w Cannes musiałoby się bardzo źle dziać, by otworzyła się furtka dla drugiego festiwalu, który mógłby być równorzędny lub ewentualnie wyprzedzić Cannes. Portoroż znalazł bardzo ważną niszę festiwalu ponadregionalnego. Moim zdaniem jest to dla niego fajne miejsce.

Ale „fajność” nie gwarantuje prestiżu.
W Cannes startują agencje z całego świata. Porównując te dwa festiwale, poziom w Cannes jest najwyższy na świecie, a Portoroż przez długi czas oferowało taryfę ulgową. Sam charakter tego festiwalu - Festiwal Nowej Europy - od razu zakładał, że był to festiwal rynków dojrzewających. Ale to się kończy. Jeżeli wypracuje on sobie rangę faktycznie międzynarodowego, to będzie to dobre także dla nas, jego uczestników.

W tym roku startują agencje z 42 krajów, w zeszłym było to 31 państw. W zeszłym roku spośród 227 prac zgłoszonych z Polski nagrodzono dziewięć. W tym roku Polacy zgłosili 178 prac. Czyżby kryzys w polskiej reklamie?
Liczba tegorocznych polskich zgłoszeń może świadczyć o kryzysie w naszej reklamie. Nie możemy natomiast twierdzić, że polskie agencje są tak słabe, że nie są w stanie zbierać laurów. Kilkakrotnie niemal wyczyściliśmy Portoroż z nagród. Być może ubiegły rok to po prostu nie był „nasz rok”. Mniejsza liczba zgłoszeń jest więc wynikiem tego, że albo byliśmy bardziej krytyczni wobec własnych prac i głębiej zastanowiliśmy się nad tym, co ma szanse wygrać, albo rzeczywiście nie mieliśmy co wysyłać.

W której kategorii Polacy mają największe szanse?
Trudno na to pytanie odpowiedzieć, nie mając wglądu do tych prac, które zostały zgłoszone. Przypuszczam, że w filmie radzimy sobie lepiej niż w princie. To, co oglądamy w telewizji jest moim zdaniem lepsze niż to, co serwuje nam print.


Rozmawiał Szymon Paź

(SP, 03.10.2005)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.