Dział: WYWIADY

Dodano: Wrzesień 22, 2005

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Winne złe terminy wyborów

Rozmowa z Adamem Pieczyńskim, prezesem TVN 24

Jak to jest, że dopiero propozycja Donalda Tuska spowodowała, iż szefowie największych stacji byli w stanie się dogadać i zdecydować na zrobienie czegoś wspólnie?
To była sytuacja precedensowa. Po tym, gdy przodujący w rankingach wyborczych kandydat na prezydenta zgłosił pomysł debaty transmitowanej przez wszystkie telewizje, trudno go było zignorować. Przecież wszystkie telewizje chciały przeprowadzić taką debatę na swojej antenie. Dlatego w tej sprawie szefowie stacji się ze sobą skontaktowali i rozmowy były na tyle konstruktywne, że udało się porozumieć. Patrząc z punktu widzenia telewizji komercyjnej, są dwa elementy, które musimy brać pod uwagę. Po pierwsze, taka debata jest ważnym wydarzeniem politycznym, ważnym dla opinii publicznej. Po drugie, zakładamy, że takie wydarzenie jest atrakcyjne telewizyjnie. Dlaczego mielibyśmy wykluczyć się z takiego przedsięwzięcia?

Czemu więc po rezygnacji TVP stacje komercyjne wycofały się z debaty?
To była od początku sytuacja wykreowana przez polityków - inicjatywa realizacji debaty wyszła od sztabów wyborczych. To one postawiły warunek emisji debaty jednocześnie w tych trzech stacjach.

Ale TVP wycofała się, tłumacząc to względami prawnymi. Was ordynacja wyborcza nie obowiązuje.
Początkowo chcieliśmy mieć swoją debatę w środę, 21 września, lecz uznaliśmy, że nie powinna się ona odbywać w ostatnim możliwym terminie przed wyborami parlamentarnymi. Można bowiem odnieść wrażenie, że to wielki finał kampanii parlamentarnej, a występują w nim dwaj kandydaci na prezydenta. Dlatego po wycofaniu się TVP zrezygnowaliśmy i my, ponieważ uważam, że to by była jednak zbyt daleko idąca ingerencja ze strony stacji w możliwy przebieg wyborów.

Ale przecież propozycja Tuska też dotyczyła terminu przed wyborami – a w tej sytuacji takich wątpliwości nie zgłaszaliście.
Choć formalnie nie obowiązują nas takie ograniczenia, jak TVP, uznaliśmy, że zastrzeżenia zgłoszone przez Państwową Komisję Wyborczą w środę 21 września powinniśmy wziąć pod uwagę. Wcześniejsze sygnały z PKW do TVP dawały podstawę, by do wspólnej debaty się przygotowywać. Generalnie uważam, że niejasności prawne są wynikiem niefortunnej decyzji o przeprowadzeniu wyborów parlamentarnych i prezydenckich w tak bliskich terminach.

Czy po wyborach parlamentarnych obejrzymy trzy kolejne debaty kandydatów na prezydenta w trzech telewizjach?
Tego nie wiem. To normalne, że każda stacja chce mieć w najciekawszym momencie najciekawszych rozmówców. Zakładaliśmy, że najlepszym momentem, by zaoferować telewidzom debatę kandydatów na prezydenta, będzie ostatni termin przed pierwszą turą wyborów, czyli 6 października oraz ostatni przed drugą turą, czyli 20 października. Takie rozmowy przeprowadziliśmy z dwoma sztabami znacznie wcześniej. Liczę na to, że decyzje wtedy podjęte wciąż obowiązują.

Czy możliwe jest jeszcze jakieś wspólne przedsięwzięcie największych telewizji przed wyborami prezydenckimi?
Nie deklaruję zaproszenia innych stacji do wspólnej realizacji debaty w październiku.

Rozmawiali Romana Zygmunt i Szymon Paź

Przeczytaj o wspólnych planach emisji debaty oraz o wycofaniu się z niej przez telewizje



(ROM, SP, 22.09.2005)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.