Są dziennikarze znużeni naszymi sukcesami
Rozmowa z Piotrem Gruszką, najlepszym siatkarzem Mistrzostw Europy w Turcji, zawodnikiem reprezentacji Polski, która zdobyła złoty medal
Dziennikarze nieustannie oceniają Pana grę na boisku, a jak Pan ocenia ich pracę?
Oj, różnie. Są tacy, którzy relacjonują siatkówkę od lat, znają się na niej, ale zachowują się jakby byli znużeni jej sukcesami. Zamiast wnosić do niej pozytywną energię i promować sukcesy, aby cały sport na tym korzystał, lubują się w krytykowaniu.
No ale jak wygrywacie to chyba nikt się nie czepia?
Po półfinałowym meczu mistrzostw Europy z Bułgarią wygranym 3:0 dziennikarz stwierdził, że wygraliśmy tylko dlatego, że Bułgarzy byli słabi i zapytał, co ja na to. Nie chodzi o nas, bo my damy sobie radę, ale o dzieciaków, które media mogą nakręcić do uprawiania jakiegoś sportu, jeśli będą pokazywać maksymalnie dużo jego pozytywów. Ale wolą szukać negatywów.
Każdy, kto jest na szczycie, musi być gotowy na krytykę.
To naturalne. Ale ja gram kilkanaście lat w tej reprezentacji, dziś jesteśmy mistrzami Europy i wicemistrzami świata. Może jednak za trzy lata będę grał jakiś turniej, w którym będę już bez formy. I tym turniejem wymażę całą swoją karierę reprezentacyjną i wszystko to, co zrobiłem dla siatkówki w Polsce, bo tylko przez pryzmat tych meczów zostanę przez dziennikarzy oceniony, bo tak traktuje się sportowców w mediach. Nie szanuje się ich, a bez szacunku dla tych, o których się pisze, trudno o obiektywizm. Oczywiście są dziennikarze, których krytykę cenię, nawet nietrafioną, bo wiem, że oni szanują moją pracę, więc ja szanuję ich.
Myślałem, że więcej pretensji będzie Pan miał nie do dziennikarzy sportowych, ale tych, którzy zajmują się sportem od święta, a teraz muszą przeprowadzać z wami wywiady, bo staliście się gwiazdami.
Zawsze pojawiały się oczywiste dla nas pytania, to jest naturalne. Niestety w tym tygodniu przekonałem się, jak media uczestniczą w politycznej nagonce. Poczułem, jak wykorzystuje się nas do jakichś przepychanek. Jeden z dziennikarzy nie zadał mi nawet jednego pytania związanego ze sportem. Nieustannie wałkował temat orderów od prezydenta i śniadania u premiera, próbując wmanewrować mnie w jakąś swoją tezę.
Podczas mistrzostw śledziliście, co pisano o waszych meczach w mediach?
Na szczęście mieliśmy utrudniony dostępu do Internetu. Nawet jak się pojawił, to powiedziałem chłopakom, żeby dali sobie spokój z przeglądaniem relacji. Na szczęście wszystkie mecze wygraliśmy, ale i tak pojawiały się pretensje do stylu gry. A co by było, gdybyśmy coś przegrali?
rozmawiał Grzegorz Kopacz
(16.09.2009)