Dział: WYWIADY

Dodano: Sierpień 28, 2009

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

”Przekrój” wymaga małego wydawcy

Rozmowa z Grzegorzem Hajdarowiczem, nowym właścicielem ”Przekroju”

Dlaczego zainwestował Pan w prasę, gdy akurat na tym rynku jest nie najlepiej?

”Przekrój” wybrałem nieprzypadkowo. Po pierwsze, ze względu na moją przeszłość dziennikarską. Po drugie, dziesięć lat temu już byłem właścicielem tego tytułu. Wtedy jednak transakcja nie skończyła się happy endem i ostatecznie nie przejąłem pisma. (Hajdarowicz odkupił udziały w ”Przekroju” od Orkli, lecz w wyniku konfliktu w Spółdzielni Pracy ”Wydawnictwo Przekrój” zrezygnował z udziałów na rzecz Michała Sołowowa – przyp. red.). Od momentu, gdy Edipresse Polska przejęło „Przekrój”, co roku składałem wydawcy propozycję kupna. W czasie kryzysu pojawiła się wreszcie szansa na to. Widocznie Edipresse doszedł do takiego punktu, w którym stwierdził, że jego koncepcja na pismo nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Przystali więc na moją propozycję.

Tylko że dziesięć lat temu sytuacja tygodników opinii była diametralnie różna od obecnej. Wtedy segment rósł, dziś sprzedaż i wpływy tych tytułów spadają.

Założyłem, że ten segment zacznie niedługo rosnąć. Myślę, że w perspektywie roku.

Bierze się Pan za pismo, z którym duży wydawca sobie nie poradził. Dlaczego Panu ma się udać?

”Przekrój” wymaga małego wydawcy. Nie bardzo pasuje do koncepcji dużych koncernów, bo niekoniecznie przyniesie spodziewaną synergię z pozostałymi czasopismami. Potrzebuje dużo uwagi i większego feelingu. To ważny tytuł na rynku wydawniczym, jedna z ikon wśród polskich pism. Warto, żeby istniał nadal.
Mój pomysł na to pismo jest zupełnie inny niż Edipresse. Jeśli ”Przekrój” przestanie konkurować z ”Polityką”, ”Wprost” czy ”Newsweek Polska”, na pewno znajdzie swoje miejsce na rynku.

Zamierza Pan usnąć ”Przekrój” z segmentu tygodników opinii?

To nadal będzie tygodnik opinii, tyle że bardziej społeczno-obyczajowy z dużą częścią kulturalną, a mniej polityczny i newsowy. Tak by nie konkurował z innymi tygodnikami opinii, tylko znalazł odbiorców, którzy go kupią jako drugi tytuł.

Ilu tych odbiorców miałoby być?

Chciałbym, żeby nowy ”Przekrój” kupowało średnio 150 tysięcy osób. W ciągu dwóch, trzech lat pismo ma osiągnąć sprzedaż 120-180 tysięcy egzemplarzy.

Nawet ”Polityka” nie może się już dziś taką sprzedażą pochwalić. Jak Pan chce to zrobić?

Gotowy pomysł miałem dziesięć lat temu, dziś muszę na nowo wypracować koncepcję pisma z zespołem redakcyjnym. Daliśmy sobie na to pół roku. W numerach październikowych nie będzie jeszcze rewolucji. To praca na żywym organizmie. Zmiany trzeba wprowadzać z dużym wyczuciem, bo lojalni czytelnicy ”Przekroju” - czyli około 50 tysięcy osób - kupują go właśnie ze względu na to, jaki jest.
Chciałbym też, żeby tytuł zwiększył swoją obecność w Internecie. W ten obszar na pewno będziemy inwestować. Nie chciałbym jednak mówić, jakiego rzędu to będą kwoty. W interesach nie idzie mi źle, więc jakoś sobie poradzę.

Specjaliści od prasy uważają jednak, że powinien Pan jak najszybciej wycofać ”Przekrój” z segmentu tygodników opinii.

Niech czekają i obserwują. Nie radziłbym im zakładać się o duże pieniądze, bo mogą stracić.

Rozmawiała Aneta Wieczerzak-Krusińska

...

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.