Pogrzeb Jacksona nie miał konkurencji
Rozmowa z Michałem Samulem, zastępcą redaktora naczelnego
TVN 24
Po nadmiernym eksponowaniu tematu śmierci Michaela Jacksona w BBC brytyjscy widzowie zarzucili stację skargami. Widzowie TVN 24 też chyba się skarżyli?
Nic mi o tym nie wiadomo. Wręcz przeciwnie - dostaliśmy dużo
e-maili z podziękowaniami za transmisję z wtorkowej uroczystości.
Podobnie jak inne polskie kanały, zrobiliście z tego niemal temat wieku, eksploatowaliście śmierć i pogrzeb Jacksona bez umiaru.
Mnie się wydaje, że jeśli umiera ktoś taki jak Michael Jackson, to po jego śmierci pozostają pewne pytania i na część z nich media powinny spróbować odpowiedzieć. I my staraliśmy się to robić. Właśnie dlatego od momentu, kiedy Jackson umarł, do momentu, kiedy został pochowany, mieliśmy w studiu kilkudziesięciu gości. Byli wśród nich i artyści, i amerykaniści, i psycholodzy, i socjolodzy. Na wiele pytań odpowiada dokument „Michael Jackson z bliska”, który emitowaliśmy.
Ale jakie to były informacje? Przecież w kolejnych przekazach były tylko emocje.
Absolutnie nie. Zgoda, że dużo emocji było podczas relacji z pożegnalnego koncertu. Jednak od momentu śmierci Jacksona parę rzeczy się wyjaśniło. Zobaczyliśmy, jak wyglądał dwa dni przed śmiercią, jak przebiegała się jego ostatnia próba. Dowiedzieliśmy się, gdzie będzie pochowany, jak przebiegnie uroczystość, czy będzie jakaś gala, czy będzie transmitowana. Wiemy też, kto zajmuje się jego dziećmi i kto administruje majątkiem Jacksona. Oczywiście, były też ślepe uliczki. To wynikało przede wszystkim z tego, że informacje były dawkowane bardzo oszczędnie.
O co chodzi z tą przesadą: bo są wakacje? Gdy brak większych tematów, można aż tak przekraczać granice czystej informacji w stronę infotainment?
Ale u nas nie było żadnej przesady. TVN 24 nadaje kilkanaście godzin programu na żywo dziennie, informacje o Michaelu Jacksonie wcale nie zdominowały naszej anteny w tych dniach.
Ale chyba nie zaprzeczy Pan, że chodziło o oglądalność – nawet wasz dział PR pochwalił się, że TVN 24 miał w dzień pogrzebu Jacksona więcej widzów niż Dwójka i niemal pobił swój rekord.
Nie przeczę, że w TVN 24 zależy nam, żeby mieć widzów. Ale nie ma dyktatu oglądalności. Transmitujemy i to, co ważne i to, co ciekawe.
Skazani już jesteśmy na to, że to słupki, a nie fakty będą decydować o tym, co nadawcy telewizyjni uznają za istotne do przekazania widzom?
A może byłoby sprawiedliwiej, gdyby się zastanowić, co w ten wtorkowy wieczór było bardziej istotnego, co można byłoby relacjonować i co jednocześnie mogłoby konkurować z wydarzeniem, jakim była ceremonia pożegnania Michaela Jacksona? Ja nie widzę nic takiego. Co więcej, niewykluczone, że wrócimy jeszcze do sprawy Jacksona, jak tylko pojawią się nowe fakty... Ciągle nie wiemy na przykład, mimo wstępnych wyników sekcji, jaka była przyczyna jego śmierci.
Rozmawiała Dorota Kalinowska
...