Inwazyjna reklama to spam
Rozmowa z Matiasem Palm-Jensenem, przewodniczącym jury Polskiego Konkursu Reklamy KTR 2009, założycielem sztokholmskiej agencji interaktywnej Farfar (Grand Prix w kategorii Cyber na Cannes Lions w 2007 za kampanię „Diesel: The Heidies”).
W kampanii „Diesel: The Heidies” marki Diesel dwie atrakcyjne dziewczyny porywają sprzedawcę bielizny Diesel oraz jego towar i barykadują się w pokoju hotelowym. Akcję można było śledzić na żywo przez pięć dni na stronie internetowej firmy. Tak dzisiaj ma wyglądać kampania w Internecie?
W „Diesel: The Heidies” jako nośnika reklamowego użyliśmy strony domowej Diesel.com, którą podpięliśmy pod YouTube. Dzięki temu niektóre fragmenty transmisji live wygenerowały po kilkaset tysięcy wyświetleń i uplasowały nas na szczycie rankingów oglądalności YouTube. Oczywiście zasięg jest bardzo ważny, ale przygotowując kampanię internetową należy pamiętać o tym, żeby zaoferowany produkt był przygotowany na jak najwyższym poziomie artystycznym i merytorycznym. Tylko wtedy jest gwarancja, że ludzie będą o niej rozmawiać oraz dzielić się nią w sieci. Reklama w Internecie ma wywołać dyskusję. Dobra kampania ma doprowadzić do tego, że rozmawia się o niej na ulicy wśród znajomych, że użytkownicy sieci poruszą jej wątek na czacie, a blogerzy na swoim blogu. Dlatego nie zgadzam się, kiedy przyjaciele z branży podkreślają za każdym razem „Content is king”. Odpowiadam im, że w kampaniach interaktywnych „Conversation is king”.
Ile Diesel wydał na „The Heidies”?
Nie mogę podać liczb, ale wydatki stanowiły zaledwie 10 procent sumy, jaką należałoby przeznaczyć na podobną kampanię w mediach drukowanych. A emisja jednego spotu w telewizji kosztuje tyle, ile przygotowanie „The Heidies”.
Reklamy graficzne i reklamy w wyszukiwarkach też są tak skuteczne?
Moim zdaniem te formaty są już przestarzałe. W ogóle model funkcjonowania mediów cyfrowych oparty o wykupione kampanie za chwilę się zmieni. Przyszłością mediów cyfrowych będą strony domowe, gdzie obecnie nie umieszcza się reklam, ale już niedługo i one wypracują swój model biznesowy.
A reklama inwazyjna, czyli wszelkiego rodzaju wyskakujące okienka?
Nie sądzę, że to w ogóle działa. Mogę obiecać, że nigdy żaden mój kontent nie zostanie w taki sposób wykorzystany. Gdybym dostał zlecenie na realizację inwazyjnego formatu, odmówiłbym. To spam, który niczym reklama w telewizji, pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie i przerywa ulubiony film. Jedynym słusznym formatem reklamy w Internecie, jest ten, który świadomie możesz sam wybrać, klikając na niego.
Rozmawiał Łukasz Kłosowski
...