Dział: WYWIADY

Dodano: Sierpień 31, 2005

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Nie wstydzę się

Rozmowa z Zygmuntem Chajzerem, prowadzącym telewizyjne teleturnieje

„Super Express” podał, że zakłada Pan własną firmę. Czy to sposób, aby w przyszłości obejść zakaz występowania w reklamach, jakie obowiązują na przykład pracowników Polskiego Radia?
Nie tylko. Postanowiłem uniezależnić się od decyzji wynikających z umowy o stałą pracę. Każdy mój krok na rynku medialnym wymaga teraz zgody i decyzji zarządu lub dyrekcji Polskiego Radia. Tego chciałem uniknąć. Dotyczy to nie tylko reklamy, ale też produkcji telewizyjnych i występów estradowych. Pracodawca ma prawo do takiej kontroli, ja jednak chciałem się usamodzielnić.

Czy na dobre rozstał się Pan z Polskim Radiem?
1 października rozwiążę umowę o stałą pracę z Polskim Radiem. Zadeklarowałem jednak gotowość współpracy. Na razie propozycji ze strony Polskiego Radia nie mam.

„Lato z Radiem” dało Panu popularność, którą teraz Pan dyskontuje występując w reklamie. Nie czuje Pan dyskomfortu, że zamiast z popularną audycją jest Pan kojarzony z proszkiem do prania?
Nie tylko „Lato z Radiem” dało mi tę popularność. Z pewnością przyczyniły się do niej programy telewizyjne, które prowadziłem. Dziś zresztą prawdziwą popularność przynosi telewizja, radio ma w tej dziedzinie niewielkie możliwości. Gdyby nie moje doświadczenia telewizyjne, propozycji reklamowania Viziru pewnie bym nie dostał. Byle kto nie dostaje szansy promowania dobrego produktu największej światowej firmy.

Dlaczego godzi się Pan na prowadzenie w telewizji mało ambitnych programów, takich jak teleturnieje „Idź na całość” czy „Na zawsze razem”?
„Idź na całość” był najpopularniejszym programem w historii polskiej telewizji, co trzeci Polak oglądał ten program. Przy wszystkich słabościach założeń „Na zawsze razem”, który robiłem niedawno w Polsacie, wydaje mi się, że ten program się obronił i miał całkiem przyzwoitą oglądalność. Od października poprowadzę w Polsacie „Zagraj o milion”, największy teleturniej w historii polskiej telewizji. Żadnego z moich programów się nie wstydzę. Dawanie ludziom rozrywki, radości i szansy wygrywania ogromnych nagród jest ogromną satysfakcją. Uważam, że takie programy są często bardziej ambitne niż propozycje kulturalne. Gdyby ich zrealizowanie było łatwe, robiliby je wszyscy, udaje się nielicznym.

Rozmawiała Małgorzata Wyszyńska

(MWW, 31.08.2005)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.