Dział: TELEWIZJA

Dodano: Luty 16, 2009

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

TVN usuwa z YouTube nagranie z przekleństwami Durczoka, ten się dziwi

Po ujawnieniu w końcu zeszłego tygodnia w Internecie nagrania, w którym Kamil Durczok, redaktor naczelny „Faktów", używając przekleństw, domaga się wyczyszczenia stołu prezenterskiego w studiu, TVN usiłuje ustalić, kto wyniósł ten materiał poza stację.

– Dla mnie problemem jest, że w moim zespole znalazła się osoba, która działa na niekorzyść firmy – powiedział ”Presserwisowi” Kamil Durczok. – Oczywiście to niemiła sytuacja, że widzowie poznali naszą kuchnię telewizyjną, ale tuż przed rozpoczęciem ”Faktów” atmosfera w studiu jest nerwowa. Na trwającym 1 minutę i 20 sekund nagraniu Kamil Durczok, podczas charakteryzacji przed rozpoczęciem jednego z wydania ”Faktów” jesienią ub.r., rozmawia z przebywającym w reżyserce realizatorem wizji. Na nagraniu słychać jedynie słowa Durczoka, który domaga się wyczyszczenia brudnego stołu, zza którego dziennikarz prowadzi „Fakty”. Mówi spokojnie, ale używa mocnych wulgaryzmów. Domaga się ustalenia odpowiedzialnego za doprowadzenie stołu do porządku. ”Trzeba powiedzieć Wolanowi, że ma załatwić tak, by się tu ktoś k... pojawił i to wyczyścił. Albo jakiemukolwiek innemu facetowi, który się poczuwa do minimum odpowiedzialności za to, co pokazujemy czterem milionom ludzi” – mówił m.in. Durczok. Wspomniany ”Wolan” to Piotr Wolański, dyrektor realizacji TVN-u. Wczoraj nie chciał komentować nagrania. - Ja go jeszcze nie widziałem. Jak przyjdę do pracy, to się będziemy zastanawiać, co z tym dalej zrobić – powiedział Wolański. Tymczasem po pojawieniu się nagrania w Internecie TVN zaczął domagać się usunięcia materiału. Wideo zniknęło m.in. z YouTube.com i Pudelek.pl (który w to miejsce opublikował cały zapis monologu Durczoka). – To nasza reakcja na wykradzenie tego nagrania, ten materiał nigdzie nie powinien się pojawić – mówi Karol Smoląg, rzecznik prasowy TVN-u. – Jeśli ustalimy, kto wyniósł nagranie z redakcji, zostanie ukarany – zapowiada. Internauci od razu zaczęli umieszczać film na zagranicznych serwerach. Kamil Durczok zapewnia jednak, że dziwi go reakcja TVN-u, który podjął walkę z umieszczaniem tego nagrania w sieci. – Ludzie mają to nagranie już na twardych dyskach, ono się będzie ciągle pojawiać. Ale nie odmawiam mojej firmie takiej reakcji, jeśli uznała ją za słuszną – mówi szef ”Faktów”. Kilka lat wcześniej w Internecie pojawiło się nagranie, na którym ówczesny szef ”Faktów” Tomasz Lis posługując się przekleństwami, krytykował współpracowników za źle przygotowaną grafikę do programu.

(KRZ, 16.02.2009)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.