Trybunał Konstytucyjny: przepisy dotyczące autoryzacji są zgodne z konstytucją
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy prawa prasowego przewidujące karę grzywny lub ograniczenia wolności za publikacje wypowiedzi bez autoryzacji są zgodne z konstytucją.
Zdaniem Trybunału autoryzacja gwarantuje ”precyzję i prawdziwość debaty publicznej”. W opinii sędziów autoryzacja jest przejawem prawa do rzetelnej, jasnej, konkretnej i niewprowadzającej w błąd informacji. ”Odbiorca ma przekonanie, że autor wypowiedzi utożsamia się z nią” – stwierdził Trybunał. Według niego uchylenie autoryzacji byłoby niebezpieczne, ponieważ godziłoby zarówno w dobra informatora, jak i w wolność wypowiedzi. Zdanie odrębne od wyroku zgłosił sędzia Andrzej Rzepliński. Uznał, że przepisy dotyczące autoryzacji są niezgodne z konstytucją i podkreślił, że gdyby istniał wymóg autoryzacji, nigdy nie ukazałaby się wywiady Oriany Fallaci z Chomeinim czy Jaserem Arafatem. ”Jako obywatel chcę mieć pewność, że polityk podejmuje mądre decyzje w trudnych sytuacjach, jeżeli polityk nie jest pewny tego, co mówi, to jaką możemy mieć pewność, że podejmie dobre decyzje w trudnych sytuacjach” – powiedział Rzepliński. – Wyrok Trybunału nie budzi mojego sprzeciwu – komentuje mecenas Jerzy Naumann, specjalista od prawa prasowego. – Póki poziom etyki dziennikarskiej w Polsce nie ulegnie radykalnemu podwyższeniu, obowiązywanie takich mechanizmów jak autoryzacja jest uzasadnione – dodaje. Przypomina on, że są państwa, gdzie autoryzacja nie funkcjonuje. – Dziennikarzom tam w głowie się nie mieści przeinaczanie czyichś wypowiedzi – wyjaśnia. Trybunał Konstytucyjny zajął się autoryzacją po złożeniu w 2005 roku skargi przez Jerzego Wizerkaniuka, redaktora naczelnego ”Gazety Kościańskiej”. Wcześniej Sąd Rejonowy w Poznaniu uznał go za winnego wydrukowania nieautoryzowanego wywiadu z posłem Tadeuszem Mylerem, z którym rozmawiały dziennikarki jego gazety. Kiedy polityk nie autoryzował rozmowy, naczelny zdecydował o publikacji nie tylko części wywiadu przesłanej do autoryzacji, ale całej rozmowy, którą dziennikarki nagrały. – Mam nadzieje, że Strasburg nie podzieli zdania Trybunału Konstytucyjnego. W nim cała nadzieja – mówi Wizerkaniuk, który zwrócił się w tej sprawie również do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.(KOZ, PAP, 30.09.2008)










