Dział: WYWIADY

Dodano: Kwiecień 20, 2005

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Tygodnik do smakowania

Rozmowa z Dariuszem Rosiakiem, redaktorem naczelnym nowego tygodnika "Ozon"

Dlaczego pierwszy numer „Ozonu” ukazuje się 21 kwietnia?
Po zakończeniu przygotowań okazało się, że 21 kwietnia to dzień, w którym „Ozon” powinien się ukazać na rynku. Nieprzypadkowy jest za to dzień tygodnia, w którym się będzie ukazywać, czyli czwartek. Nasz czytelnik nie jest osobą, dla której ósma rano
w poniedziałek to najważniejszy moment w życiu. To osoba, która chciałaby spędzić odrobinę czasu, czytając spokojnie. Koniec tygodnia będzie lepszym czasem do smakowania informacji i ko-mentarzy, które podajemy, niż jego początek.

Dlaczego „Ozon” nie zadebiutował zaraz po śmierci Papieża? Mieliście przecież idealnie trafioną, gotową zerówkę z abp. Stanisławem Dziwiszem na okładce, a tygodniki dodrukowywały setki egzemplarzy? Trudno byłoby
o lepsze wejście.

Nie chcieliśmy biznesowo korzystać na śmierci Papieża. Poza tym chcieliśmy bardzo dokładnie przygotować wejście „Ozonu” na rynek. W ogóle nie mieliśmy takiej myśli, aby to wejście przyspieszyć.

Jak zakłada się tygodnik? Jest wydawca, czyli w tym przypadku Janusz Palikot, który szuka dziennikarzy
i redaktorów, bo chce założyć tygodnik, czy odwrotnie – grupa redaktorów skrzykuje się i szuka wydawcy?

Wszystko zaczęło się od pomysłu, który zrodził się w gronie biznesmenów i ludzi mediów. My, czyli Anna Moczulska, Szymon Hołownia i ja, pojawiliśmy się bardzo szybko po to, aby wymyślić kształt redakcyjny tego pisma. Rozpoczęliśmy pracę, potem pojawił się Jan Dybczyński jako prezes firmy i rozpoczął się proces konstrukcji Ozon Media. Od kwietnia zeszłego roku działaliśmy w tym gronie.
Od początku mieliśmy deklarację Janusza Palikota, że chce wejść w ten projekt finansowo. To nie jest tak, że objawił po naszych poszukiwaniach wydawcy. Od początku było wiadomo, że będzie on głównym rozgrywającym, jeżeli chodzi o sprawy kapitałowe. Ale nie znaliśmy się wcześniej, to „Ozon” nas połączył.

W redakcji pracują 34 osoby – ile z nich to dziennikarze,
a ile redaktorzy? Czy 34 osoby to nie za mało, aby co tydzień przygotowywać tygodnik z aktualnościami, zwłaszcza że redakcja nie zamierza pracować siedem dni w tygodniu?

U nas szefowie działów to jednocześnie piszący dziennikarze, więc trudno o podział na redaktorów i dziennikarzy. Nie mam poczucia, że to zbyt mało piszących. Mieliśmy wystarczająco dużo czasu, żeby sprawdzić wszystkie niebezpieczeństwa, które mogłyby się pojawić. Jestem spokojny, że sobie damy radę. Dla mnie ważne było, aby każdy z tych ludzi wiedział dokładnie, co będzie robił, gdzie będzie ustawiony w tej strukturze. Może jest to rzeczywiście mała redakcja, ale tutaj każdy wie, co ma robić i z czego jest rozliczany. Damy sobie radę.

Filozofia „Ozonu” opiera się na pokazywaniu pozytywnych stron rzeczywistości. Nie chcecie epatować skandalem
i krwią na okładce, co się najlepiej sprzedaje. Co będzie, jeżeli taki pomysł na robienie tygodnika się nie sprawdzi?

To jest projekt, w którym nie chodzi wyłącznie o to, aby się dobrze sprzedawać. W związku z tym nie będziemy prezentować zdjęć roznegliżowanych kobiet ani ciał opływających krwią tylko dlatego, że rzekomo się to czytelnikom podoba. Podważamy generalnie to powszechne przekonanie, że tylko skandal się sprzedaje. To jest trochę tak jak z psem, który goni własny ogon. Media publikują informacje o skandalach, bo ponoć ludzi tylko to interesuje, a na pytanie, czy ludzi to interesuje, odpowiedź brzmi: oczywiście, że interesuje, bo przecież media publikują tego typu informacje. Nam się wydaje, że warto sprawdzić, czy czytelnika nie interesuje znacznie szersze spectrum wydarzeń. Wychodzimy również po to, aby przywrócić pewną równowagę i dać ludziom odrobinę optymizmu.

Rozmawiała Anna Nalewajk

(AN, 20.04.2005)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.