Dział: WYWIADY

Dodano: Luty 06, 2008

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Ja nie pasuję do reklamy

Rozmowa z Justyną Pochanke, dziennikarką TVN-u, laureatką Telekamery 2008 w kategorii informacje

To Pani pierwsza Telekamera. Co dla Pani oznacza?
Wielką radość. Dotychczas dostawałam nagrody branżowe. Telekamera jest wyjątkowa, bo to nagroda od widzów. 160 tysięcy osób musiało coś zrobić: wysłać SMS-a, nakleić znaczek lub kliknąć, żeby na mnie zagłosować. To robi wrażenie. Bo dla kogo – oprócz własnej satysfakcji – pracuję? Właśnie dla widzów.


Dostała Pani więcej głosów niż najpopularniejsi aktorzy. Jak to Pani interpretuje?
Cieszę się, że widzowie tak chętnie głosowali na newsy. Ale może po prostu w kategoriach aktorskich głosy rozłożyły się równiej między piątką nominowanych.


W TVN 24 jest Pani od powstania stacji, a od ponad trzech lat prowadzi Pani główne wydanie “Faktów”. Nie kusi Pani, aby dokonać radykalnych zmian, spróbować czegoś innego? Na przykład porzucić dziennikarstwo na rzecz show biznesu?
Nie, to mnie nie kusi. Wybrałam newsy z przekonania.


Widzi się Pani poza ”Faktami”?
Z pewnością jest życie poza ”Faktami”. Ale dlaczego miałabym o tym myśleć?


A życie poza TVN?
Nie widzę się w żadnej innej telewizji.


Myślała Pani o programie, który kojarzyłby się tylko z Panią, czymś własnym, autorskim? Jaki to miałby być program?
Myślałam o tym przez moment, ale nie znalazłam niczego atrakcyjnego, co by było związane z twardym newsem. Żyję w rytmie dobowym. Program publicystyczny, robiony raz na tydzień wybijałby mnie z tego rytmu. Ale może przyjść chwila, kiedy będę chciała złapać dystans. Wtedy magazyn w cyklu tygodniowym lub miesięcznym byłby w sam raz.


Telekamerę wręczała Pani wieloletnia prezenterka TVP, Krystyna Czubówna. Powiedziała Pani odbierając nagrodę: “Z lepszych rąk nie mogła do mnie trafić”. Ale po rozstaniu z TVP Krystyna Czubówna nie może jakoś wrócić do telewizji. Czy to znaczy, że związanie się z reklamą to droga tylko w jedną stronę?

Brakuje mi Krystyny Czubówny w telewizji. Bardzo lubiłam ten dysonans, jaki tworzyły ostre, twarde i często brutalne newsy z jej aksamitnym, ciepłym głosem. Taki przekaz się dobrze przyswaja. Nie jestem pewna, czy to udział w reklamie zamknął jej drogę z powrotem. Może po prostu zabrakło odpowiedniej propozycji?


A Pani proponowano udział w reklamie?

Tak. Ale to byłoby zamknięcie pewnego etapu w życiu. Gdybym się zgodziła, nie usiadłabym już więcej do rozmowy z politykami.


Dopuszcza Pani, że kiedyś wystąpi w reklamie?
Nie mam takich planów. Choć oczywiście można pofantazjować. Może za kilka lub kilkanaście lat moje życie radykalnie się zmieni? Może będę chciała odejść z zawodu i jeszcze do tego będę potrzebowała pieniędzy? Wtedy zareklamowałabym na przykład szybkie samochody. Ale to tylko fantazje. Zresztą ja nie pasuję do reklamy.

Rozmawiała Elżbieta Rutkowska

...

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.