Dział: WYWIADY

Dodano: Listopad 13, 2007

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Muppety nie przeprosiły jeszcze prezydenta

Rozmowa z Dariuszem Ćwiklakiem, zastępcą szefa działu gospodarczego „Gazety Wyborczej”, autorem bloga Macdac.blox.pl i filmów satyrycznych „Muppet Sejm!”, które w Internecie oglądano miliony razy



fot. Joanna Ćwiklak

Będzie dziewiąty odcinek „Muppet Sejm!”, czy może Muppety w Sejmie umarły wraz z IV RP?
Nawet gdyby cykl umarł wraz z IV RP, fanom należy się jakieś pożegnanie: „The best of ...” albo „The making of ...”. Tyle, że na razie nie wiem, czy ta IV RP do końca umarła. Przeniosła się raczej z małego do dużego pałacu i obraziła na rzeczywistość. Właśnie sobie uświadomiłem, że Muppety nie przeprosiły jeszcze prezydenta. Jak widać bez co najmniej jednego odcinka się nie obejdzie. A przecież nie wiemy jeszcze, jaka będzie nowa władza.


Teraz niektóre Muppety muszą zmienić głosy, bo do filmów trzeba wprowadzić nowe gwiazdy polityki.

Ależ skąd, zmiany byłyby kosmetyczne. Czy widać jakiś wielki zastrzyk świeżej krwi w naszej polityce? Większość postaci już występowało w poprzednich odcinkach. Był i Bronisław Komorowski, i Donald Tusk, i Waldemar Pawlak.


Wie Pan ile osób obejrzało te produkcje w Internecie?

Circa about ... Wiem, ile razy obejrzano odcinki „Muppet Sejmu!”, ale nie jest to równoważne z liczbą osób. Na YouTube i w serwisie wideo portalu Gazeta.pl wszystkie „Muppety” oglądano ponad 2,5 mln razy. Ale krążą one też poza oficjalnymi kanałami i to może być kolejne kilkaset tysięcy zerknięć.


Można na tym coś zarobić?

Krytykowanie władzy rzadko przynosi profity. Znacznie bardziej opłaca się podlizywać władzy. Za to krytyczne spojrzenie wzbogaca duchowo.


Jak zaczęła się współpraca ze „Szkłem Kontaktowym” TVN-u? To oni się zwrócili do Pana, czy odwrotnie?

Odwrotnie. Maila z pierwszym filmem wysłałem z prywatnego adresu. O tym gdzie pracuję, autorzy „Szkła” dowiedzieli się później i to nie ode mnie. Jak widać, rację ma profesor Zybertowicz, że człowiek czasami może tkwić w układzie zupełnie nie będąc tego świadomym.


Czy naśmiewanie się z posłów nie przeszkadza w pracy redaktorowi dziennika opiniotwórczego?

Skoro satyryczne występy - i to codzienne - nie przeszkadzają w Polsce robić polityki, to czemu miałyby przeszkadzać w redagowaniu gazety? Każdy ma prawo do satyrycznego komentowania rzeczywistości, jeśli rzeczywistość na to zasługuje. Na szczęście czasy, kiedy za satyrę ścinano głowy, minęły.


Nikt nie robił Panu zarzutów, że jest Pan nieobiektywny?

O „Muppety” nie czepiał się do tej pory żaden z polityków. Raz zostałem listownie zbesztany przez byłego wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, żeby było zabawniej, za jeden z poważnych komentarzy na temat zadań komisji bankowej. Sprostowania nie żądał, musiał się tylko na mnie wyżyć epistolarnie.


Podkrada Pan prawa autorskie do „Muppet Show”. Próbował Pan to jakoś uregulować?

Podkradać to można babci ser z lodówki. Z prawami autorskimi sytuacja jest nieco inna. Cała zabawa polega na korzystaniu z prawa cytatu. Artykuł 29 prawa autorskiego mówi, że można wykorzystywać fragmenty cudzych utworów do własnej twórczości, jeśli jest to uzasadnione między innymi charakterem tej twórczości. Takie gatunki, jak pastisz lub karykatura dają prawo do wyjmowania drobnych kawałków choćby z „Muppet Show” lub piosenek, by z tych klocków zbudować nową jakość. Właśnie dlatego na końcu każdego montażu podaję długą listę płac z podaniem źródeł cytowanych filmów czy muzyki.

Rozmawiał Grzegorz Kopacz



Zobacz ósmy odcinek Muppet Sejm!

...

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.