Wydanie: PRESS 05-06/2024

Nalot Hindenburga

Właściciel marek Reserved, Mohito, Sinsay, Cropp i House – chluba warszawskiego parkietu spółka LPP – został przeceniony o miliardy po tekście amerykańskiej wywiadowni gospodarczej, która ujawnia przekręty firm i na nich zarabia. Mało kto o tym pisał

To, że w piątek 15 marca na warszawskiej giełdzie będą emocje, było pewne. Na tę datę przypadał pierwszy w tym roku dzień trzech wiedźm. W giełdowym żargonie tak określa się trzeci piątek ostatniego miesiąca każdego kwartału, czyli dzień zapadalności kontraktów terminowych. Tego dnia instytucje finansowe rzucają do gry potężne budżety, aby wpłynąć na kursy poszczególnych akcji i indeksów – chcą zamknąć kontrakty najkorzystniej dla siebie i swoich klientów. Wysokie fale popytu i podaży bujają wycenami spółek. Cuda na kursach spółek najczęściej dzieją się w ostatniej godzinie piątkowych notowań, ale 15 marca kurs jednej z nich runął z klifu zaraz po otwarciu giełdy.

Wystarczyły trzy kwadranse od rozpoczęcia notowań, aby o ponad 20 proc. została przeceniona spółka LPP – odzieżowy gigant zarządzający markami: Reserved, Mohito, Sinsay, Cropp i House. Firma z siedzibą w Gdańsku działa w 40 krajach i jest jedną z największych grup na polskiej giełdzie (siódma pod względem wagi w indeksie WIG20). Pozostaje w portfelach głównie dużych graczy, bo drobnych spekulantów stać co najwyżej na kilka jej akcji – przed przeceną za jedną trzeba było płacić ok. 18 tys. zł. W piątek jej kurs spadł do 11,5 tys. zł, czyli o 36 proc., przy obrotach 1,1 mld zł, i to mimo wstrzymania przez giełdę w ciągu dnia transakcji na akcjach LPP (dla uspokojenia nastrojów i zrównoważenia nadmiernej podaży z popytem). W ciągu jednego dnia giełdowa wartość spółki skurczyła się o 12 mld zł. Dla porównania w aferze GetBack, którą żyła cała Polska, klienci stracili ok. 3 mld zł.

CIEŃ PODEJRZEŃ

Tak gwałtownej jednodniowej przeceny akcji LPP nie było nawet po ataku Rosji na Ukrainę – 24 lutego 2022 roku jej kurs spadł o 25 proc. O ile wtedy wyprzedaż była spowodowana obawą, że LPP będzie musiała zamknąć ponad pół tysiąca sklepów w Rosji (odpowiadały za 20 proc. przychodów spółki), o tyle teraz panikę wśród akcjonariuszy wywołała informacja, że firma mimo zapowiedzi wcale nie zrezygnowała z rosyjskiego biznesu, a jedynie ukryła go w swoich raportach. Zarzut przyszedł z Ameryki.

Grzegorz Kopacz

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.