Wydanie: PRESS 05-06/2024

Dobrze jest wrócić

Z Joanną Dunikowską-Paź, dziennikarką „19.3O” TVP, rozmawia Maciej Kozielski

O Pani debiucie w „19.30” medioznawca Zbigniew Bajka napisał: „Dobra dykcja, wolne tempo mówienia, fajny dobór tematów, zero propagandy”. I dalej: „Nie ma pasków, koncentruję się na kolejnych przekazach. I o to chodzi. Po ośmiu, może nawet dziesięciu latach zacząłem oglądać tę telewizję”.

To miła, powtarzająca się ocena. Zależy mi na tym, by mój przekaz odbierany był jako spokojny i pozbawiony nadmiernych emocji. Słyszeliśmy czasem, że w „19.30” jesteśmy nudni. W ogóle nie odbieraliśmy tego jako zarzut, bo często dostajemy informacje zwrotne od naszych widzów, że są już zmęczeni nadmiernymi emocjami w życiu publicznym.

Pamiętając, w jaki sposób Telewizja Polska przez ostatnie lata budowała swój przekaz, myślę, że jednym z naszych głównych zadań jest, byśmy jak najbardziej merytorycznie dostarczali odbiorcom informacje, bez wyzwalania negatywnych emocji.

Kto bardziej zachwycił się Waszymi początkami: widzowie czy Wy sami, że w ogóle udało się w tak trudnych warunkach zrobić program?

Użył Pan słowa „zachwyt”. W nas na pewno była radość, że się udało, bo wyzwanie mieliśmy ogromne. Tak naprawdę dopiero po kilku pierwszych tygodniach pracy miałam chwilę, by pomyśleć nad tym, co się wydarzyło. Do dziś czasem zadaję sobie pytanie, jak to w ogóle mogło się udać. Jednego dnia, 20 grudnia 2023 roku, program w ogóle się nie ukazał, a następnego dnia musieliśmy go stworzyć od absolutnego początku. Dlatego, gdy się udało, była w nas na pewno radość. Są zresztą takie znane zdjęcia naszej redakcji, która z niepokojem spogląda na ekran na pierwsze wydanie. Byłam wtedy w reżyserce. „19.30” prowadził Marek Czyż. Pamiętam tamte emocje, pamiętam, co się działo kilka minut przed ukazaniem tego programu, gdy było jeszcze mnóstwo niewiadomych i znaków zapytania.

Pamiętam też ulgę, gdy już kończyliśmy pierwszy program. Jasne, że z błędami. Mamy tego świadomość i cały czas pracujemy nad tym, by się poprawiać. Myślę, że już jest o niebo lepiej.

Te partyzanckie czasy bardzo Waszą ekipę zbliżyły?

Zdecydowanie. Uśmiecham się, bo byliśmy wtedy gościnnie w sportowym newsroomie. To było takie doświadczenie, do którego przez lata będziemy wracać. Już tak się dzieje. Stało się to wspólnotowym i niecodziennym doświadczeniem, które na zawsze z nami zostanie.

 

Maciej Kozielski

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.