Nie mogliśmy zrobić innej jedynki
"Taki ma być tabloid w sytuacjach nadzwyczajnych" - odpowiada Robert Feluś, redaktor naczelny "Faktu"
Dlaczego na okładce dzisiejszego wydania "Faktu" znalazł się wizerunek zabitej siekierą dziewczynki?
Historia morderstwa dziewczynki w Kamiennej Górze jest tak przerażająca, że nie miałem wątpliwości, czy zrobić taką okładkę, która odda niepojęty bezsens i okrucieństwo tej zbrodni. Przyznaję, że okładka jest mocna, bo przemawia z niej przerażenie bezbronnego dziecka. Zdjęcie pokazuje ogrom tragedii nie epatując przy tym okrucieństwem, martwym ciałem czy głębokimi ranami. Takich zdjęć "Fakt" nigdy nie wydrukuje. Nie uczestniczymy w wyścigu na to, która gazeta ma więcej krwi, kryminałów i złych ludzi z czarnymi paskami na oczach.
"Fakt" miał odchodzić od krwawych historii. Zrezygnowaliście z tej strategii?
Paradoksalnie, dzisiejsza krytyka utwierdza mnie w przekonaniu, że sprawdza się prowadzona przeze mnie od momentu przejęcia sterów w "Fakcie" w czerwcu zeszłego roku polityka ograniczania liczby tematów kryminalnych. Gdy taka okładka jak w czwartek pojawia się w "Fakcie", wiadomo, że dotyczy sprawy wyjątkowej. Pamiętajmy, że tu tematem była bestialska zbrodnia popełniona na dziecku, w dzień, na ulicy polskiego miasta.
Dlaczego na zdjęciach została zasłonięta twarz oprawcy a nie ofiary?
Staram się zrozumieć oburzenie, jakim zapłonęła część środowiska na widok tej okładki. Mocna pierwsza strona "Faktu" to dla niektórych dobra okazja, żeby błysnąć tym, jak się ma wysoko postawioną poprzeczkę moralno-estetyczną. W przypadku okrutnego i po ludzku niepojętego mordu w Kamiennej Górze, dysponując takimi zdjęciami, nie mogliśmy zrobić innej jedynki. Taki ma być tabloid w sytuacjach nadzwyczajnych.
Pytała Iga Kołacz
(fot. materiały prasowe Ringier Axel Springer Polska)
(20.08.2015)