Fundacja Instytut Reportażu zwróciła pieniądze na granty dla mediów lokalnych

– Wybrane projekty były znakomite. Na przykład PortEl.pl przedstawił projekt zaangażowania młodych czytelników – opowiada Olga Gitkiewicz (screen: Portel.pl)
Fundacja Instytut Reportażu musiała zwrócić pieniądze przeznaczone na granty dla czterech niezależnych od władzy mediów lokalnych. – Przepadły programy najwyższej jakości. Pozbawione systemowego wsparcia media lokalne znalazły się w bardzo trudnej sytuacji – mówi Olga Gitkiewicz, dziennikarka i pisarka współpracująca z Fundacją Instytut Reportażu.
Chodzi o wsparcie z programu Seraph dla mediów lokalnych, którego operatorem w Polsce jest Fundacja Instytut Reportażu.
Rozstrzygnięto drugą edycję programu Seraph
– Od przeszło trzech lat współpracujemy z międzynarodową organizacją pomagającą dziennikarzom Internews Network – mówi Olga Gitkiewicz. – Ponieważ nie ma ona swojej siedziby w Polsce, pochodzące z departamentu stanu pieniądze na granty przekazuje za naszym pośrednictwem – dodaje.
Czytaj też: "Nowa Gazeta Trzebnicka" liczyła na 100 tys. zł grantu z amerykańskich funduszy
Pod koniec 2024 roku rozstrzygnięto drugą edycję programu Seraph. – Można było uzyskać przeszło 90 tys. zł na realizację projektu plus ok. 20 tys. na szkolenia – podaje dziennikarka. – Zainteresowanie było ogromne: zgłosiły się 22 redakcje. Wybraliśmy cztery: "Kurier Gmin" z Dolnego Śląska, "Przełom. Tygodnik Ziemi Chrzanowskiej", "Nową Gazetę Trzebnicką" oraz Gazetę Internetową PortEl.pl – wylicza.
Ostatni z tytułów jest wyłącznie internetowy. Pozostałe, oprócz wersji elektronicznej, mają też papierową. – Wybrane projekty były znakomite. Na przykład PortEl.pl przedstawił projekt zaangażowania młodych czytelników, miał ich nauczyć korzystać z jakościowych mediów. "Nowa Gazeta Trzebnicka" przestawiła projekt dotarcia do osób wykluczonych komunikacyjnie i seniorów – mówi Olga Gitkiewicz.
"Media lokalne znalazły się w fatalnej sytuacji"
Na początku roku Internews Network przelał na konto Fundacji Instytut Reportażu pieniądze na udzielenie wsparcia lokalnym redakcjom. – Nie przekazaliśmy tych pieniędzy, bo tuż przed podpisaniem umów Internews wysłał nam notę informującą, że mogą był kłopoty i powinniśmy się wstrzymać. Wprawdzie w Stanach Zjednoczonych nie zapadły jeszcze decyzje o ostatecznym wstrzymaniu pomocy międzynarodowej, ale z wypowiedzi Donalda Trumpa można było wywnioskować, że tak może się stać – wyjaśnia.
Czytaj też: Kandydaci na prezydenta nie rozmawiają z mediami lokalnymi. Ale nie wszyscy
Po wstrzymaniu pomocy zza oceanu niektórzy lokalni wydawcy mieli nadzieję, że pomoc Stanów Zjednoczonych możne zostać odmrożona, tak jak to się stało w przypadku Radia Wolna Europa. W połowie marca Donald Trump zdecydował o zamknięciu rozgłośni, ale pod koniec tego miesiąca, na mocy decyzji sądu, jej finansowanie zostało przywrócone.
– Decyzja o wycofaniu pieniędzy przyznanych Internewsowi i nam na zatwierdzone projekty również budzi wątpliwości natury prawnej – mówi Olga Gitkiewicz. – Ale nie mieliśmy wyjścia – musieliśmy je zwrócić. To ogromna strata. W Polsce nikt systemowo nie wspiera jakościowych mediów lokalnych, które są niezależne od ośrodków władzy. W wielu miejscowościach funkcjonują tylko lokalne tytuły samorządowe, zależne od burmistrza lub wójta, które nie mają fundamentalnej dla demokracji funkcji kontrolnej.
– Media lokalne znalazły się w fatalnej sytuacji: tracą reklamodawców, bo firmy wolą inwestować w pozycjonowanie w Google lub promocję w mediach społecznościowych – tłumaczy Gitkiewicz. – Pozbawione wsparcia większość z nich nie będą w stanie wprowadzić rozwiązań pozwalających na monetyzowanie treści w internecie – podsumowuje.
Czytaj też: Radio Wolna Europa przestało nadawać po rosyjsku pomimo decyzji sądu
(JF, 07.04.2025)
