Kandydaci na prezydenta nie rozmawiają z mediami lokalnymi. Ale nie wszyscy

"Panie prezydencie @trzaskowski_ Jak to jest, że organizuje pan wielką konferencję prasową i nie zaprasza ANI JEDNEGO dziennikarza lokalnego?" – skomentował Andrzej Andrysiak (fot. Albert Zawada/PAP)
Kandydaci na prezydenta RP unikają rozmów z dziennikarzami lokalnymi. Zdaniem Jerzego Jureckiego, wydawcy "Tygodnika Podhalańskiego", mogą obawiać się pytań, które obnażyłyby ich niewiedzę o sprawach lokalnych.
We wtorek Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP, zorganizował dużą konferencję prasową. "115 akredytowanych dziennikarek i dziennikarzy. 2 godziny pytań i odpowiedzi. Bez uników. Tak wygląda poważna dyskusja o Polsce" – chwalił się Trzaskowski.
Nie tylko Trzaskowski unika lokalnych dziennikarzy
"Panie prezydencie @trzaskowski_ Jak to jest, że organizuje pan wielką konferencję prasową i nie zaprasza ANI JEDNEGO dziennikarza lokalnego?" – skomentował na platformie X Andrzej Andrysiak, prezes Rady Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych i wydawca "Gazety Radomszczańskiej". "Jeździ pan po Polsce lokalnej, namawia do głosowania, a rozmawia tylko z Warszawą. Na konferencji nie padło ani jedno pytanie dotyczące problemów mniejszych miejscowości. To metoda, zaniechanie czy błąd?" – napisał Andrysiak.
Czytaj też: Trzaskowski z największym zasięgiem w mediach tradycyjnych, Mentzen w społecznościowych
Ale nie tylko Rafał Trzaskowski unika lokalnych dziennikarzy. Jerzy Jurecki, wydawca jednej z największych gazet lokalnych – "Tygodnika Podhalańskiego" – wspomina wizytę w Zakopanem Karola Nawrockiego, popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość.
– Paweł Pełka, redaktor naczelny "TP", zadał mu pytanie dotyczące Zakopanego. I usłyszał w odpowiedzi, że jego pytanie jest "zbyt szczegółowe" – opowiada Jurecki.
Panie prezydencie @trzaskowski_ Jak to jest, że organizuje pan wielką konferencję prasową i nie zaprasza ANI JEDNEGO dziennikarza lokalnego? Jeździ pan po Polsce lokalnej, namawia do głosowania, a rozmawia tylko z Warszawą. Na konferencji nie padło ani jedno pytanie dotyczące… https://t.co/XeUjDfWuEw
— Andrzej Andrysiak (@A_Andrysiak) April 1, 2025
Zdaniem Jureckiego tego właśnie mogą obawiać się kandydaci na prezydenta – pytań, które mogłyby obnażyć ich niewiedzę o sprawach lokalnych. – Łatwiej skupiać się na ogólnikach – dodaje wydawca "Tygodnika Podhalańskiego".
Brak zainteresowania polityków mediami lokalnymi
Podobne zdanie ma o kandydatach Katarzyna Pachelska, redaktor naczelna serwisu Ślązag.pl. – Odpowiedzi na pytania localsów wymagałyby jakiegoś przygotowania, wiedzy na temat odwiedzanej miejscowości. Kandydaci mają co prawda swoje sztaby, które mogłyby przygotowywać im informacje o lokalnych sprawach i o problemach, które mogą pojawić się na konferencjach. Ale nie przypuszczam, żeby kandydaci chcieli takie briefy czytać – mówi Pachelska.
Czytaj też: TVP, TVN i Polsat 12 maja zorganizują wspólną debatę prezydencką
O braku zainteresowania polityków publikacjami w mediach lokalnych mówi również Michał Kamiński, redaktor naczelny "Tygodnika Zamojskiego".
– Donald Tusk stwierdził po wyborach: "odbiliśmy Zamość", ale politycznie w Zamościu niewiele się zmieniło. To jest właśnie to oderwanie od spraw lokalnych, które powinny interesować polityków, jeżeli chcą walczyć o głosy w terenie – mówi Kamiński.
W ubiegłym roku przed wyborami samorządowymi Biuro Reklamy Gazet Lokalnych, które obsługuje ponad 100 tytułów w całej Polsce, zaproponowało kandydatom reklamę w mediach lokalnych. Zainteresowanie było nikłe.
Nie znaczy to jednak, że we wszystkich regionach jest podobnie. Ryszarda Wojciechowska, które zajmuje się polityką w tygodniku "Zawsze Pomorze" i jego serwisie twierdzi, że nie ma takich problemów ani doświadczeń z kandydatami na prezydenta. W sobotę jest umówiona na rozmowę z kandydatem Polski 2050 Szymonem Hołownią, który odwiedzi Gdynię.
Czytaj też: Stanowski jako polityk jest nierozpoznawalny. Mało kto mu ufa, ale ma niewielki elektorat negatywny
(PAR, 06.04.2025)
