Ziemkiewicz wystąpił na konwencji Karola Nawrockiego. "To dla mnie właściwe miejsce"

Rafał Ziemkiewicz na konwencji wystąpił w formule rozmowy, którą przeprowadzała z nim Emilia Wierzbicki, rzeczniczka Karola Nawrockiego (to. Tomasz Gzell/PAP)
Publicysta Republiki i tygodnika "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz wystąpił na konwencji popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość kandydata na Prezydenta RP Karola Nawrockiego. Ziemkiewicz swoją decyzję tłumaczy sytuacją polityczną i zmianami w mediach.
Rafał Ziemkiewicz na konwencji wystąpił w formule rozmowy, którą przeprowadzała z nim Emilia Wierzbicki, rzeczniczka Karola Nawrockiego, wcześniej dziennikarka Republiki. - Taką formę zaproponowano. Myślę, że ta konwencja to było dla mnie właściwe miejsce - mówi "Presserwisowi" Ziemkiewicz. W trakcie wystąpienia opowiadał m.in. o przywracaniu zdrowego rozsądku i tradycyjnych wartości.
Obecność Ziemkiewicza na scenie skrytykował kolega redakcyjny z "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha. "Publicysta jest od wpływania na sytuację słowem. I tyle. Nie wolno mu wchodzić na scenę, bo wtedy przestaje być publicystą. Odbiorcy ocenią" - napisał Warzecha w serwisie X.
Ziemkiewicz swoją decyzję o wystąpieniu na konwencji tłumaczy sytuacją polityczną. - Sam Pan Premier Donald Tusk powiedział, że mamy demokrację walczącą, a jak ktoś do słowa demokracja dokłada przymiotniki - obojętnie, czy byłaby demokracją socjalistyczną czy ludową, czy walczącą - to znaczy, że rozmawiamy już o czymś innym, a nie o modelu demokratycznym, który cały czas mamy w pamięci - mówi Ziemkiewicz.
Jego zdaniem nie ma już mediów z dawnych czasów, które wytworzyły dawne kodeksy dziennikarskie. - Nie obrażę się, jeśli ktoś będzie mi odmawiał miana dziennikarza, bo dziś rzeczywiście bardziej trzeba mówić o politycznych influencerach i ja też nim raczej jestem - stwierdza Ziemkiewicz. Jak dodaje, w swoich książkach nie udaje, że nie ma własnego zdania, a gromadzi tam dowody i argumenty na rzecz konkretnej wizji świata. - Więc nie wiem, dlaczego miałbym udawać, że wszyscy kandydaci na prezydenta są dla mnie równie bliscy lub równie dalecy - konkluduje.
(MNIE, 04.03.2025)
