Kodeks postępowania dla AI nie chroni wystarczająco praw wydawców

Według zapowiedzi KE ostateczna wersja kodeksu AI powinna być gotowa w kwietniu (fot. Pixabay.com)
Według europejskich organizacji branżowych, w tym Związku Wydawców Pracodawców Cyfrowych, ogólny kodeks postępowania opracowywany w ramach unijnego Aktu o AI nie chroni w wystarczający sposób praw twórców.
Ogólny kodeks postępowania w zakresie sztucznej inteligencji ma ułatwić krajom członkowskim UE właściwe wdrożenia przepisów dotyczących AI i jest punktem odniesienia dla dostawców modeli AI.
Nieprecyzyjne wymaganie wobec dostawców AI
Pod koniec stycznia europejskie organizacje branżowe – m.in. Europejskie Stowarzyszenie Wydawców Gazet oraz Federacja Europejskich Wydawców skierowały apel do Henny Virkkunen, wiceprzewodniczącej KE ds. suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji. Domagają się one poprawek w projektowanym kodeksie, bo jego obecna wersja odbiega od założeń Aktu o AI i podważa kluczowe zasady przejrzystości oraz ochrony praw autorskich.
Czytaj też: Polska Izba Książki powołała zespół ds. sztucznej inteligencji. Pytamy o szanse i zagrożenia
Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych, zaznacza, że najbardziej niepokojące z punktu widzenia polskich wydawców jest to, że projekt kodeksu nie gwarantuje, iż dostawcy AI będą zobowiązani do legalnego dostępu do treści chronionych prawem autorskim. Zamiast tego jest jedynie nieprecyzyjne wymaganie, by dostawcy AI dokonali "rozsądnych i proporcjonalnych starań" w celu uzyskania praw do wykorzystywanych materiałów.
– Werner Stengg, członek gabinetu politycznego wiceprzewodniczącej KE Henny Virkkunen, zapytany przeze mnie o to, w jaki sposób KE planuje zabezpieczyć prawa autorskie twórców odpowiedział, że obecna wersja drugiego projektu kodeksu postępowania dla sztucznej inteligencji jest próbą kompromisu między grupami interesu dążącymi do większej liberalizacji przepisów, a tymi, którzy chcą pełnej ochrony praw autorskich. Jako wydawcy musimy mieć gwarancję, że trenowanie modeli AI odbywa się na legalnych źródłach – zaznacza Kossowski. Obawia się on, że twórczość dziennikarzy i wydawców może być wykorzystywana bez ich wiedzy oraz bez stworzenia im szansy, by partycypowali w przychodach wygenerowanych przez płatne modele AI, takie jak Gemini czy Open AI.
Europejskie organizacje branżowe zgłaszają także obiekcje dotyczące formuły, w jakiej właściciele praw autorskich powinni dokonać zastrzeżenia dotyczącego eksploracji tekstu i danych, tzw. opt outu, jeśli nie chcą, by trenowały na nich algorytmy AI. Wydawcy chcą też mieć pewność, że wspomniane zastrzeżenie nie będzie miało wpływu na gorsze pozycjonowanie ich treści w wyszukiwarkach. – To zasadne w sytuacji, gdy wyszukiwarki są w coraz większym stopniu zintegrowane z generatywną sztuczną inteligencją – dodaje Kossowski.
Czytaj też: Apple wybuduje fabrykę AI w Teksasie i w ciągu czterech lat wyda w USA 500 mld dol.
(MZD, 26.02.2025)
